Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83474

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znacie to powiedzonko "Pics or it didn't happen"?
Najważniejsza rzecz na świecie - zrobić zdjęcie. Nie przeżyć, nie zobaczyć, tylko ZDJĘCIE.

W te ostatnie ciepłe dni października byłam u mamy na działce.
Siedzimy, pijemy kawusię, rozmawiamy, żartujemy - sielanka.
Nagle jakaś szara kulka przeleciała nam przed oczami i wbiła się w ziemię pod drzewem. Podskoczyłyśmy obie, żeby odgonić psy od kulki. Kulka okazała się malutkim ptaszkiem, który spadł i wbił się dzióbkiem i głową w ziemię.

Akcja szybka i nerwowa - odgonić psy, znaleźć pudełko, jakoś wziąć malucha wsadzić do pudełka i do weterynarza. Trwało to z 5 minut, maluch odskakiwał i starał się uciec, jednak nie mógł latać, więc po trzech próbach ucieczki udało się go mojej mamie delikatnie złapać i wsadzić do pudełka po butach wyłożonego świeżą trawą. Zabezpieczyłam pudełko workiem, zrobiłam dziurki i świńskim truchtem kurcgalopkiem pognałam do samochodu. Zawiozłam ptaszka do weterynarza.

W sumie cała akcja od momentu gdy ptaszek spadł, do momentu gdy dostał zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny trwała jakieś 20 minut - łapanie, szukanie zabezpieczeń, zabezpieczanie, galop do auta, jazda do weta. Wszystko szybko, na sygnale, żeby uratować ptaszka.

Ptaszek, rudzik, nie przeżył. Weterynarz dawał mu 50% szans - miał rozharatany brzuch, jakby jakiś drapieżnik miał go już zjeść, a rudzik wyrwał się ostatkiem sił. Ptaszyna zmarła u weta, w spokoju, we śnie, na środkach przeciwbólowych. Smutno.

Opowiadam znajomym w pracy, co się przydarzyło. Reakcja - "Pokaż zdjęcia!". Nosz kurrrr... Nie robiłam zdjęć, tylko starałam się uratować mu życie! Nie mam zdjęć jak był wbity w ziemię główką, jak starał się uciec przed nami, jak leżał w pudełku, jakie dziurki zrobiłam w folii zabezpieczające, jak pasami przypięłam pudełko do siedzenia, jak weterynarz pokazywał mi rozharatany brzuszek, nie mam zdjęć zdechłego ptaszka ani zdjęć jak konał! No, ale jak nie ma zdjęć, to historia nieprawdziwa.

Jestem dziwna, bo nie fotografowałam cierpiącego zwierzaka, tylko na złamanie karku pędziłam do weterynarza.
Eh...

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 188 (226)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…