W ciągu ostatnich dwóch dni, podrzucono mi na podwórko dwa koty. Typowe, miejskie, domowe przytulanki, które raczej nie odnajdą się w "stadzie" moich półdzikich podwórkowych kotów.
Oswojone, zadbane, obyte z ludźmi, nauczone korzystać z kuwety, przyzwyczajone do podróży, bo pakują się do samochodu. Jeden na oko z tegorocznego, wiosennego miotu. Drugi wygląda na rok starszego.
Nie, nie zabłądziły. Do najbliższych zabudowań jest dobre 400m i nawet gdyby przyszły ze wsi, to potrafiłyby też wrócić do domu. A znalazłem wystraszone w krzakach, przeraźliwie miałczące i głodne. Ktoś musiał wyrzucić na parkingu, w lesie.
Puenty nie będzie.
Oswojone, zadbane, obyte z ludźmi, nauczone korzystać z kuwety, przyzwyczajone do podróży, bo pakują się do samochodu. Jeden na oko z tegorocznego, wiosennego miotu. Drugi wygląda na rok starszego.
Nie, nie zabłądziły. Do najbliższych zabudowań jest dobre 400m i nawet gdyby przyszły ze wsi, to potrafiłyby też wrócić do domu. A znalazłem wystraszone w krzakach, przeraźliwie miałczące i głodne. Ktoś musiał wyrzucić na parkingu, w lesie.
Puenty nie będzie.
odpowiedzialność za zwierzaki
Ocena:
173
(185)
Komentarze