Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#83561

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znowu ktoś przypomniał rodzinną historię, jak plotka uśmierciła mi Ojca. Było to w tych pięknych czasach, gdy mięso jeszcze nie było na kartki, TV i telefon nawet nie każdy sołtys miał, ludzi nie było stać na samochody, więc jeździli tanimi wtedy motocyklami, a mój Ojciec, piękny i młody miał jakże trafną ksywę "Gagarin". I nie, nie przez zdolność dostania się na orbitę MZ-ką lub WSK-ą, a jedynie przez biały kask...

Tato jechał od mostu do domu. Zaraz za mostem wywrócił się, nic poważnego, poleciał w wysoką trawę i/lub błoto. Otrzepał się, na motor i dalej w drogę... To ledwie 4 km, dziś dość ładnego asfaltu, głównie przez dość zabudowaną wieś. Kiedyś to jednak droga polna i ścieżka po wale, ale z zabudowy było może 2 małe skupiska na całej trasie.

W tym czasie jak Ojciec otrzepywał się ruszyła plotka w stronę domu. Dotarła tam pod postacią Plotkary, która zaczęła lamentować i wygłaszać gorzkie żale mojej mamie. Kobieta była dość roztrzęsiona, więc zanim Mama się dowiedziała o co chodzi, dosłownie w 5 sekund w widoku pojawił się Ojciec. Zdrowy i cały... brudny.

Nie pisał bym tej historii, gdybym nie znał realiów. Dziś w większości zabudowana, kiedyś była niemal szczerym polem. Nie było internetu czy telefonów. Oraz wiem co mój Ojciec wyprawiał z pojazdami, zresztą ja to chyba po nim w genach mam... Do dziś nie wiem jakim cudem plotka go przegoniła!?

Wieś

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…