Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83626

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po długim milczeniu powracam na łono piekielnych. Mam trochę piekielności związanych z moją nową pracą. I dla tych co pamiętają - mam polskie znaki w telefonie :)

Pokrótce: po kilku latach w Holandii, ciężkiej pracy i nauki języka, postanowiłam zmienić pracę z produkcyjnej na biurową. Udało się! Pełna empatii i chęci niesienia pomocy, podjęłam się posady koordynatora. Jakaż ja byłam naiwna co do niewinności rodaków i przekonana, że to biura są złe (tak chciałam zwojować cuda). Przedstawię Wam wiele sytuacji z życia koordynatora.

1. Pani A przyjechała z kuzynem. Pracowała kilka tygodni bez zarzutu. Do czasu... poniedziałek rano dzwoni na „gorącą linię” (taki telefon dyżurny, by zgłaszać nagłe sytuacje) i melduje że ma biegunkę... No Ok, każdemu się zdarza. Chorowała cały tydzień. W kolejny poniedziałek miała wrócić do pracy. W pracy jej nie ma a kierowca zameldował, że nawet nie wyszła rano.

Jak tylko biuro ruszyło, dzwonimy. Po dziesięciu próbach nawiązania kontaktu, pada decyzja - wysyłamy kierowcę! Może potrzebuje pomocy, karetki... Kierowca zajechał na lokację a my w tym czasie nawiązaliśmy kontakt z panią A. Kierowca na łączu z innym koordynatorem, wchodząc mówi co widzi. Koleżanka rozmawia z Panią A:

K: Pani A, dlaczego Pani nie odbiera?! Już mieliśmy czarne scenariusze przed oczami!
A: Pani kochana! Ja biegunkę całą noc miałam! Nie spałam!
(w tle kolega mówi by wspomnieć o alkoholu, że może być pod wpływem).
K; Pani A, a czy czasem weekend nie był za bardzo procentowy?
A: Kochaniutka! Ja to się alkoholem brzydzę!
(kolega w tle mówi, że kierowca widzi Panią A z puszką piwa).
K: Pani A, nasz kierowca stoi w korytarzu, widzi Panią z puszką piwa.
A: To na pewno nie ja! Ja się alkoholu brzydzę!

Koniec końców daliśmy jej szansę, piła dalej. Zwolniliśmy ją, ale i tak nie odbiło się bez echa. Jej usunięcie z domku zostawię na osobną historię...

2. Zawsze umowy omawiam z nowymi pracownikami. Nie liczę czasu. Ważne jest, by każdy wszystko wiedział. Ludzie potrafią na następny dzień kłamać mi przez telefon, że ta niekompetentna kobieta nic im nie mówiła! Oni nie wiedzieli! Dobrze, że w końcu ktoś ogarnięty ich informuje.

Tak nie raz usłyszałam od osób, z którymi dzień wcześniej podpisywałam umowę i tłumaczyłam wszystko przez 2godziny!

3. Dzwoni kobieta z pretensjami, że mamy jej znaleźć inną pracę, bo ona nie ma zamiaru pracować w firmie B. Ona chce do firmy A.

Ja: Pani K, ale oni nie chcą Pani w firmie A, ostatnio się Pani nie sprawdziła. Nie chciała Pani współpracować.
K: A ch*j mnie to obchodzi! Jesteś jak d**a od sran*a żeby mi tam robotę załatwić!
Ja: Proszę pohamować z językiem, nie muszę słuchać tych wulgaryzmów, po za tym chce Pani bym pomogła, a traktuje mnie Pani jak śmiecia!
K: Do was się inaczej nie da! Masz mi zmienić robotę!
Ja: Pani K, jest piątek, za 5 minut biuro będzie nieczynne, plany ułożone i rozesłane. Nikt nie będzie zostawał i kombinował, bo Pani odwidziała się znowu praca! Proszę w poniedziałek iść do firmy B. W poniedziałek zobaczymy co da się zrobić.
K: A ch*j mnie twój weekend interesuje! Masz siedzieć i zmienić mi pracę!
Ja: Miłego weekendu! (rozłączyłam się).

Przekraczam próg biura z myślą o relaksie, a tu biegnie kolega (Holender), w ręku dzierży telefon gorącej linii. Wręcza mi go i mówi, że nie rozumie o co chodzi, ale to Pani K. Szlag!

Ja: Pani K, ma Pani iść do firmy B w poniedziałek! Koniec i kropka! Choroby poniedziałkowej nie uznam!
K: Zobaczymy!
Ja: Pani K, jeśli cudownie rozchoruje się Pani, to wyślę Panią do lekarza. Jeśli nic Pani nie będzie, a nie pójdzie Pani do pracy, to równie dobrze może Pani się zwolnić. Jeden dzień wytrzyma Pani. Ja planu nie zmienię, planisty nie ma! W poniedziałek!
K: (rozłączyła się).

Poszła do pracy. Dla świętego spokoju urobiliśmy klienta A. Wróciła tam i o dziwo od ponad pół roku pracuje w firmie A.

4. Przykład rozmowy z wulgarnym klientem:
Ja: Dzień dobry, Piekielna z XYZ, w czym mogę pomóc?
X: Ty qrwo jedna! Oddawaj mi złodziejko kasę! Ty sprzedajna dzi*ko!
(Tak, tacy też się zdarzają).
Ja: Czy może się Pan opanować? Z chęcią pomogę, ale proszę o kulturę.
X: Ty?! Kulturę? W d*pę se ją wsadź!
Ja: Jak się Pan uspokoi, to proszę zadzwonić. Do usłyszenia!

Zadzwonił za 3 godziny. Spokojny, opanowany, przeprosił. Wyjaśniłam jego problem i jeszcze mi dziękował za cierpliwość.

To dopiero początek smaczków z życia koordynatora. Jeśli Wam się spodoba, opowiem więcej!

zagranica praca Polacy za granicą

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 194 (214)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…