Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83629

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu byliśmy na ognisku u znajomych. Zbieranina ludzi w przedziale wiekowym 20-45, plus dzieciaki - gromadka powiedzmy dziesięciolatków.

Większość dorosłych raczyła się jakimś alkoholem, niektórzy mniej, inni więcej, ale była też trzeźwa grupka, w tym ja.

Zostałam oddelegowana do domku, by zobaczyć co u dzieciaków. No i zastałam następujący widok: wianuszek łobuzów skupiony wokół jakiejś filiżanki. Przyjrzałam się dokładniej i dostrzegłam w naczyniu kompletnie sztywne zwłoki jakiegoś ptaka. Zapytałam co się stało. W tym czasie do domu wszedł tatusiek, z gatunku tych mocniej podpitych.

Któreś dziecko zaczęło opowiadać, że znaleźli ptaszka w lesie, że to strasznie smutne i bardzo by chciały, by się obudził.

No więc już chciałam im wytłumaczyć, że ptaszek niestety nie żyje, że nie powinno się dotykać zwłok zwierzaków, bo można się nabawić choroby, że powinniśmy znaleźć jakieś pudełko, nazbierać dużo kwiatków i zrobić mu piękny pogrzeb...

Nie zdążyłam dokończyć przemowy, bo w tym momencie wkroczył tatusiek i piorunując mnie wzrokiem, objął swojego synka i oznajmił dzieciakom:
- Ależ to bzdura, ptaszek żyje, zostawcie go tutaj, niech leży spokojnie do jutra, na pewno się obudzi!

Po czym, już na osobności, wytłumaczył mi, że jestem okrutna i bez serca, żeby tak mówić dzieciom o śmierci i pogrzebie. Pokiwałam głową, stwierdziłam że to nie mój narybek, róbta ze swoimi dziećmi co chceta.

Ale do jasnej ciasnej Anielki, robienie z dzieci idiotów poprzez mówienie, że sztywny ptak z totalnie zmasakrowanym łebkiem magicznie ożyje to chyba nie jest słuszna droga. Tym bardziej, że była to dobra okazja, by nauczyć dzieci, że nie powinno się zbierać zwłok, a już na pewno nie przynosić ich do domu i trzymać na stole w jadalni...

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…