Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83645

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu zamarzyły mi się dwa stołki barowe do kuchni z regulowaną wysokością. Nie jest duża, więc pasowałyby idealnie, ot - wsuwam pod blat i ich prawie nie ma, a gdy trzeba na czymś spocząć, to zawsze są pod ręką. Wstukuję więc Alledrogo w pasek adresu przeglądarki, znajduję, kupuję. Dostawa poprzez kuriera, czekam. Biorę specjalnie dzień wolny, przy okazji planując ogarnąć kilka rzeczy w mieszkaniu.

Dzień Zero w połowie listopada, godzina 9:00 - kurierzy zazwyczaj pojawiają się w okolicach mojego przybytku około godziny 14:00, nigdy prędzej, a mnie akurat zabrakło tak prozaicznej rzeczy, jak masła do bułek. Wybieram się zatem do sklepu, stoję w kolejce, a tam naturalnie... zaczyna dzwonić mój telefon.

[J] Dzień dobry, z tej strony...
[K] A co mnie to! Ile mam dzwonić? Otworzysz te drzwi, bo dzwonię i dzwonię na ten domofon, czy nie?
[J] ...Eee... a z kim mam przyjemność?
[K] KURIER. MAM TWOJE PUDŁO.
[J] No, dobrze. Będę za jakieś pięć minut, bo teraz...
[K] Ale jakie pięć minut? Nie rozumiesz, że ja NIE MAM CZASU?
[J] Rozumiem, ale teleportu nie mam, zaraz będę z powrotem, bo zakupy robię. W tym czasie...
[K] ALE CO MNIE TO. Zostawiam paczkę pod klatką i niech się dzieje co chce.
[J] Pod klatką? Ale moment, ja mieszkam na 11 piętrze, a poza tym ta paczka jest przecież...
[K] Nie mam czasu rozmawiać, paczka jest obok pralni, tutaj jakaś pani powiedziała że przypilnuje, do widzenia.
[J] Zaraz, chwila...

Pip, pip, pip.

No cóż. Może był faktycznie w pośpiechu, może miał zły dzień, może ząb go bolał. Nie wnikam. Co prawda miał chyba zapłacone za to, żeby mi ją chociaż pod drzwi wnieść, ale w bloku mam windę, a i takiego pudła nikt szybko nie ukradnie... Z pralni / prasowalni, jaka znajduje się w rzędzie sklepików, zataszczone zostało przeze mnie do windy, a stamtąd do mieszkania. Niby wszystko w porządku, ale... paczka była za pobraniem.

Telefon, po jakichś dwóch godzinach.

[J] Dzień dobry, w czym mogę...
[K] EJ, BO TO CO CI PRZYWIOZŁEM, JA CHCĘ ZA TO KASĘ, ALE JUŻ. NIE MAM CZASU NA ZABAWY.

To mu się już lekko ciśnienie podniosło. I włączył tryb wredoty - za wredotę.

[J] Ale za co?
[K] No jak to za co, za tą paczkę jaką dostarczyłem!
[J] Ale jaką paczkę, bo ja nie przypominam sobie podpisywania odbioru czegokolwiek.
[K] A ja mam tu przed sobą podpisane odebranie! Na sto procent!

Aha. Czyli podpis Pani z pralni.

[J] No skoro tak, to świetnie. Nie wiem komu Pan paczkę dostarczył, ale na pewno nie mnie.
[K] No jak nie, jak tak? Mam nawet Twój podpis! No szybko, żeby mi się godziny zgadzały!
[J] Hm... a zatem mówi Pan, że ma pan pokwitowanie dostarczenia? I że jest na nim płatność przy odbiorze?
[K] NO TAK.
[J] I jest tam podpis, pod tym pokwitowaniem całym?
[K] No jest... więc widzisz, odebrane!
[J] No cóż, a więc ja nie widzę problemu, skoro ma Pan odebrane.
[K] NO ALE NIE MAM KASY!
[J] Skoro tak, to jakim cudem ma Pan pokwitowanie dostarczenia i zapłaty z mojej strony?
[K] JA PIER!@#$ CO ZA $#^#%@.

Pip, pip, pip.
Karma wraca. Nie dzwonił już.

Pod wieczór telefon do sklepu i zmiana płatności na przelew, co by nie byli stratni, bo stołki są w końcu okej, potem szybkie opłacenie... a kurier? Życzę mu Wesołych Świąt i lepszego podejścia do ludzi. :P

kurierzy

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (206)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…