Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83721

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w bodajże najchłonniejszej branży na polskim rynku, więc ofert jest sporo. Przyszło mi szukać nowego projektu dla siebie, więc zaczął się mój rajd po rozmowach. Całe szczęście, większość beznadziejnych przypadków da się odsiać już na etapie rekruterów/headhunterów - ale co najmniej jeden "smaczek" mi się nawinął.

Skontaktowała się ze mną przez pewien portal pani headhunterka, porozmawiałyśmy, ona wychwalała, a ja słuchałam. Ostatecznie wróciła do mnie z propozycją spotkania z Panem Managerem (PM) w biurze firmy. Godzina dograna, więc jedziemy z tematem; plusem było to, że bez wybrzydzania PM zgodził się na termin mocno wczesnoporanny, więc nie miałam szczególnie złych przeczuć.

PM przyszedł na spotkanie w ciuchach, w których na pewno co najmniej jedną noc spał na kanapie, a i wcześniej nie były to ciuchy czyste. U jednej ręki miał obgryzione paznokcie, a u drugiej - długie i obrzydliwie brudne. W czasie rozmowy często mi przerywał i oddawał się dywagacjom na temat tego, co też miałabym na myśli, gdyby dał mi skończyć. Kiedy odmówiłam odpowiedzi na jedno z pytań, ponieważ wciąż obowiązuje mnie umowa poufności z moim dawnym pracodawcą, obraził się.

Kiedy tylko dotarłam do biura, napisałam krótkiego, acz uprzejmego maila, że dziękuję za poświęcony czas, ale nie jestem zainteresowana.

Potem czyta się na Znanym Portalu, że Millenialsi są roszczeniowi, a firmy wychodzą z siebie, żeby im dogodzić. Wydaje mi się, że jeśli rekrutuje się managera średnio-wyższego szczebla, to wypadałoby chociaż się przed spotkaniem umyć - pierwsze wrażenie osoby, z którą ma się spotkanie jest ważniejsze niż Owocowe Czwartki i piękne, wielkie poduszki w Chill Roomie.

rekrutacje

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…