Taka drobna piekielnostka związana z organizacją taksówek.
Jak wiadomo, student medycyny nie je ani nie śpi, ino się uczy i zdaje koła (albo i nie).
Oczywiście człowiek najlepiej myśli z rana, więc, idąc tym torem myślenia, drodzy profesorowie postanowili zorganizować nam kolokwium o szóstej rano. Na drugim końcu miasta. Gdzie kursuje jeden autobus na godzinę. Niby można nim jechać, ale na miejsce przyjeżdża na styk, a kawałek trzeba jeszcze dojść. Lepiej nie ryzykować.
Zważywszy na fakt, że nie bardzo uśmiechało się wstawać jeszcze wcześniej, żeby czekać na miejscu od piątej, to Brzeginka jako sprytne i kasiaste stworzenie postanowiła wykosztować się na taksówkę. Jako istota przezorna, dla pewności wykręciła odpowiedni numer i zaklepała przejazd dzień wcześniej. (Swoją drogą, pani dyspozytorka chyba miała aspiracje zatrudnić się w dziekanacie, bo podejście do petenta miała identyczne, co panie tam pracujące).
Nic to! Wybiła godzina zero i Brzeginka dostaje SMS-a, że rydwan już czeka. Dwie minuty później stoi przed bramą, patrzy w lewo, patrzy w prawo, no i nie ma! Bierze poprawkę na to, że jest stworzeniem ślepym, co to nie widzi stojących prawie że pod nosem rzeczy, więc się jeszcze raz rozgląda. Nadal niet. W takim razie sięgamy po telefon i dzwonimy!
- Taksówki - wymamrotane pod nosem tak, że ledwo można zrozumieć.
- Dzień dobry, właśnie dostałam SMS-a, że czeka na mnie taksówka, ale jej nie widzę.
- Adres!
- Taki a taki.
- Chwila! Sprawdzam!
(Brzeginka nerwowo drepta w miejscu i rozważa, czy dopuszczą ją do poprawy, jeśli się nie stawi na kole).
- No przecież pani jedzie tą taksówką! - oburzenie w głosie było wręcz namacalne.
- Nie jadę? - Brzeginka nieśmiało wtrąca.
- Ewentualnie mogę zamówić kolejną taksówkę.
- Dobrze, a za ile będzie?
- Do ośmiu minut - i trzask słuchawki.
Po minutach sześciu faktycznie podjeżdża taksówka, a szczęśliwa Brzeginka dojeżdża szczęśliwie na kolokwium.
To jednak nie koniec!
Po wyjściu z sali Brzeginka włącza telefon i co widzi? Nieodebrane połączenie i SMS-a z pytaniem, gdzież to ona zaginęła, bo taksówka na nią czeka...
Jak wiadomo, student medycyny nie je ani nie śpi, ino się uczy i zdaje koła (albo i nie).
Oczywiście człowiek najlepiej myśli z rana, więc, idąc tym torem myślenia, drodzy profesorowie postanowili zorganizować nam kolokwium o szóstej rano. Na drugim końcu miasta. Gdzie kursuje jeden autobus na godzinę. Niby można nim jechać, ale na miejsce przyjeżdża na styk, a kawałek trzeba jeszcze dojść. Lepiej nie ryzykować.
Zważywszy na fakt, że nie bardzo uśmiechało się wstawać jeszcze wcześniej, żeby czekać na miejscu od piątej, to Brzeginka jako sprytne i kasiaste stworzenie postanowiła wykosztować się na taksówkę. Jako istota przezorna, dla pewności wykręciła odpowiedni numer i zaklepała przejazd dzień wcześniej. (Swoją drogą, pani dyspozytorka chyba miała aspiracje zatrudnić się w dziekanacie, bo podejście do petenta miała identyczne, co panie tam pracujące).
Nic to! Wybiła godzina zero i Brzeginka dostaje SMS-a, że rydwan już czeka. Dwie minuty później stoi przed bramą, patrzy w lewo, patrzy w prawo, no i nie ma! Bierze poprawkę na to, że jest stworzeniem ślepym, co to nie widzi stojących prawie że pod nosem rzeczy, więc się jeszcze raz rozgląda. Nadal niet. W takim razie sięgamy po telefon i dzwonimy!
- Taksówki - wymamrotane pod nosem tak, że ledwo można zrozumieć.
- Dzień dobry, właśnie dostałam SMS-a, że czeka na mnie taksówka, ale jej nie widzę.
- Adres!
- Taki a taki.
- Chwila! Sprawdzam!
(Brzeginka nerwowo drepta w miejscu i rozważa, czy dopuszczą ją do poprawy, jeśli się nie stawi na kole).
- No przecież pani jedzie tą taksówką! - oburzenie w głosie było wręcz namacalne.
- Nie jadę? - Brzeginka nieśmiało wtrąca.
- Ewentualnie mogę zamówić kolejną taksówkę.
- Dobrze, a za ile będzie?
- Do ośmiu minut - i trzask słuchawki.
Po minutach sześciu faktycznie podjeżdża taksówka, a szczęśliwa Brzeginka dojeżdża szczęśliwie na kolokwium.
To jednak nie koniec!
Po wyjściu z sali Brzeginka włącza telefon i co widzi? Nieodebrane połączenie i SMS-a z pytaniem, gdzież to ona zaginęła, bo taksówka na nią czeka...
uslugi
Ocena:
76
(144)
Komentarze