Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83787

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O handlu żywym towarem.

W akcje desperacji rozpoczęłam pracę w markecie zoologicznym. Praca sama w sobie była wprawdzie wykańczająca fizycznie, jednak nie piekielna. Piekielne było w niej traktowanie zwierząt dostępnych w asortymencie sklepu zarówno przez kierownictwo, które na tym zarabiało, jak i polskie prawo które przymyka oko na mniejsze zwierzęta dostępne w asortymencie wielu sieciówek zoologicznych.

Powiedzcie mi, drodzy czytelnicy, dlaczego w XXI wieku dozwolone jest sprzedawanie żywych zwierząt bez uprzedniego zagwarantowania im opieki weterynaryjnej na czas pobytu w sklepie? Bo trochę trudno mi jest pojąć, czemu taki sklep nie ma podpisanej umowy z żadnym weterynarzem, a chore zwierzęta odstawiane są na zaplecze, byleby tylko odizolować je od zdrowych osobników i nie popsuć wizerunku sklepu. Co się dalej z nimi dzieje? Albo odzyskują zdrowie i powracają na wystawę, albo umierają. Natury nie oszukasz. Kierowniczego skąpstwa także.

Kolejnym problemem który nie ułatwiał życia naszym zwierzakom był panujący w tym czasie upał. W najgorętsze dni lata sklep, z racji braku jakiejkolwiek klimatyzacji nie licząc jednego elektrycznego, metrowego wiatraka postawionego obok stanowiska akwarysty, przeistaczał się w istny piekarnik. Pracując dwanaście godzin w tej duchocie pocieszałam się myślą, że moja sytuacja nie jest wcale taka zła - zwierzęta, których klatki umieszczone były w promieniach gorącego słońca, odczuwały wysokie temperatury znacznie gorzej.

Hodowcy też niekiedy przechodzili ludzkie pojęcie. Dostaliśmy raz gryzonia, samiczkę. Jak się okazało, była w ciąży. Na szczęście zdążyła urodzić zanim ktoś ją kupił.
Mieliśmy także ptaka, który według hodowcy zmieniał upierzenie, a brak lotek to jedynie stan przejściowy. Oczywiście, była to ściema. Wątpię, by ktoś byłby zainteresowany kupnem częściowo nieopierzonej papużki, która nawet latać nie może. Smutna prognoza jest taka, że to zwierze dożyje reszty swoich dni w sklepie, ściśnięte w małej wolierze z pięcioma innymi ptakami karmione ekonomiczną karmą.

Wiem, że przeglądając Internet spotykacie się z ogromem "apeli społecznych", które mają za zadanie poruszyć wasze umysły i sumienia. Ja na sumienia i otwarte umysły porywać się nie będę. Niemniej jednak prawda jest taka - chcesz kupić sobie małe zwierzątko? Gryzonia? Ptaszka? Kup u sprawdzonego hodowcy, nawet jeżeli wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Nie ryzykuj, że dostaniesz chore lub ciężarne zwierzę. Nie napędzaj wyzysku futrzaków, bo na tym tracisz zarówno ty, jak i niczemu winny zwierzak.

[Nie chcę rzucać nazwy sieci, a wychodzę z założenia, że podobna praktyka stosowana jest wszędzie. Obecny stan rzeczy nie ulegnie poprawie, chyba że przedstawione zostaną przepisy, które taki proceder po prostu ukrócą albo ludzie nauczą się nie kupować zwierząt w marketach].

sklep_zoologiczny gryzonie ptaki handel_żywym_towarem

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…