Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83829

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pierwsza i mam nadzieję jedyna historia, którą tutaj dodaję.

Mam również nadzieję, że będzie czytelna (wszak budowlaniec :))

Jakiś czas temu pracowałem w banku (jako obsługa klienta). Taka typowa korporacja, wyścig myszek, która będzie pierwsza. Która zrealizuje targety, albo kto najbardziej podpierdzieli kolegę. Mnóstwo fałszywych uśmiechów i wbijania noża w plecy.

Nie wytrzymałem psychicznie, stwierdziłem, że chcę coś zmienić w swoim życiu, żeby nie pracować do końca życia za biurkiem. Padło na budowę i bycie elektrykiem (tu chciałbym podziękować mojemu obecnemu pracodawcy który mimo mojego zerowego doświadczenia zechciał dać mi szansę).

W momencie odejścia urwał się kontakt z wieloma osobami. Ba nawet przestały odpowiadać na cześć. Bo jak jedna szczerze powiedziała, nie będą się zniżać do takiego poziomu. Poziomu robola, bo naprawdę się stoczyłem.

Nie powiem było to smutne, no ale cóż. Prawda jest taka, że właśnie na budowach poznałem najlepszych ludzi. Szczerych, można powiedzieć prostszych w kontaktach, i zawsze pomocnych. Wiadomo zmienił się język, też trochę nim nasiąkłem.

No ale wracając do drobnej piekielności.
Odezwał się ostatnio na Messengerze (w wigilię) "stary znajomy" że nie ma prądu, a są święta i czy bym nie podjechał. Zgodziłem się chociaż czekała mnie godzinna podróż w jedną stronę, no ale nie zostawię człowieka na święta bez prądu. Zabrałem narzędzia i jadę, usterka okazała się prosta, raptem 5 minut roboty.
- No to ile się należy?
- Dobra stary, dasz na piwo i lecę do domu żonie pomagać przy kolacji.

Wyciąga portfel i liczy klepaki, już stwierdziłem że nie trzeba niech nie szuka. Odpowiedział że przecież się należy. No i dostałem 2zł 55gr.
W sumie sam się prosiłem :)

Szkoda tylko dwóch godzin zmarnowanych na rozjazdy i paliwa.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (186)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…