Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83838

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zrobiłam wczoraj po zmroku ładnych kilkadziesiąt kilometrów na wiejskich, nieoświetlonych drogach.
I żałuję, że na teście na prawko nie ma większego nacisku na prawidłowe użycie świateł.

Jadę sobie spokojnie, parę mil pod limit prędkości, droga kręta, w stylu z górki - pod górkę (Yorkshire Dales). Długie włączone. Widzę że nad kolejnym pagórkiem pojawiają się światła samochodu jadącego z naprzeciwka.
Wyłączam długie, by nie oślepić gościa. Niestety, bez wzajemności. Wzrok odzyskuję dopiero po kilku minutach.

Jak mówię, jadę poniżej limitu (limit to 60 mil - ok 100 km na godzinę). Kilka kilometrów mniej, ale zawsze. Dogania mnie rajdowiec i zaczyna mrugać. I mruga tak zawzięcie przez kilka minut - droga wąska, po obu stronach krzaki, na około hodowle owiec, które często wyłażą na drogę przez dziury w żywopłotach, nawet jakbym chciała gdzieś zjechać to nie ma gdzie.
Na szczęście, rajdowiec wynajduje w miarę prosty odcinek i wyprzedza mnie radośnie, a ja na jakiś czas oddycham z ulgą.

Niestety, za najbliższym skrzyżowaniem dołącza do mnie kolejny fan długich świateł. Jedzie tuż za mną, prawie że na moim bagażniku, ale długimi świeci. Nie wiem co chce wypatrzeć: pewnie każdą ryskę na mojej karoserii, no bo na drodze przed nim jestem ja.
Dobrze, że mogę zredukować odblask w lusterku wstecznym, ale próba zerknięcia w boczne, to niestety ryzyko oślepnięcia.
Temu panu na szczęście wystarczyło moje depnięcie po hamulcach kilka razy by zwiększyć odległość.

Przejeżdżam przez wioskę, kilka domów na krzyż, ale droga oświetlona. Długie wyłączone, bo po co mi to jak mam wystarczające światło. Panu z naprzeciwka nie chciało się wyłączyć długich. Na mrugnięcia w celu przypomnienia - reakcji brak.

Jak już ponownie odzyskałam wzrok, to znowu z naprzeciwka nadjeżdża coś jasnego - furgonetka, nie wiem czy miał długie, ale wszystkie dodatkowe lampeczki i ledy pod listwami czyniły z samochodu raczej wielokolorowe i bardzo rozświetlone UFO, ewentualnie choinkę świąteczną w pełnej krasie.

Dla odmiany mam wrażenie, że z naprzeciwka coś się zbliża, ale światła jakieś takie niemrawe, a na dodatek tak jakby bardzo blisko siebie. Traktor. Taki szeroki, że ledwo idzie wyminąć. Prawie nieoświetlony, bo po co...

Dojeżdżam do głównych dróg i w końcu do autostrady i oddycham z ulgą.
Za wcześnie. Tu też roi się od fanów długich świateł, co, zważywszy na świetną jakość odblaskowych punktów pomiędzy poszczególnymi pasami autostrady, zupełnie mija się z celem.

Mam wrażenie, że niektórzy mają zakodowane: jazda bez oświetlenia miejskiego = jazda na długich.
To chyba jedyny powód, dla którego nie lubię jeździć po zmroku...

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (152)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…