Wśród starych historii przeczytałam o pracowniku działu pomocy technicznej w telewizji kablowej.
Zmuszona byłam jakiś czas temu zwrócić się do takiego punktu z niedziałającym internetem. Telefon, zgłaszam awarię, miły pan zadaje standardowe pytania ("czy próbowałam zresetować modem?", "czy kable na pewno są podłączone?”, "jakie diody świecą na modemie?"), po czym zapadła decyzja o przysłaniu do mnie technika, coby usterkę naprawić i internet w moim domu przywrócić.
15 min. od mojego telefonu do drzwi puka młody chłopak (ok. 18-19 lat; brawo za czas). Sprawdza, czy kable dobrze podłączone, resetuje modem, sprawdza, czy na komputerze wszystko dobrze podłączone, słowem: robi wszystko to, na co sama wpadłam, zanim zadzwoniłam, ale to akurat nie jest piekielne, rozumiem, że klienci są różni i musi to sprawdzić. Ale przez kolejne 20 min. bawi się w odłączanie-podłączanie Wi-Fi w laptopie (a może jednak zaskoczy?), po czym z bardzo poważną miną oświadcza mi, że to jakaś grubsza sprawa i on sobie z tym nie poradzi...
Jakieś pół godziny po wyjściu chłopaka przyszedł kierownik działu. Naprawienie problemu zajęło mu jakieś 5 min.
Moje pytanie brzmi: dlaczego ktoś taki pracuje w dziale pomocy technicznej?
Zmuszona byłam jakiś czas temu zwrócić się do takiego punktu z niedziałającym internetem. Telefon, zgłaszam awarię, miły pan zadaje standardowe pytania ("czy próbowałam zresetować modem?", "czy kable na pewno są podłączone?”, "jakie diody świecą na modemie?"), po czym zapadła decyzja o przysłaniu do mnie technika, coby usterkę naprawić i internet w moim domu przywrócić.
15 min. od mojego telefonu do drzwi puka młody chłopak (ok. 18-19 lat; brawo za czas). Sprawdza, czy kable dobrze podłączone, resetuje modem, sprawdza, czy na komputerze wszystko dobrze podłączone, słowem: robi wszystko to, na co sama wpadłam, zanim zadzwoniłam, ale to akurat nie jest piekielne, rozumiem, że klienci są różni i musi to sprawdzić. Ale przez kolejne 20 min. bawi się w odłączanie-podłączanie Wi-Fi w laptopie (a może jednak zaskoczy?), po czym z bardzo poważną miną oświadcza mi, że to jakaś grubsza sprawa i on sobie z tym nie poradzi...
Jakieś pół godziny po wyjściu chłopaka przyszedł kierownik działu. Naprawienie problemu zajęło mu jakieś 5 min.
Moje pytanie brzmi: dlaczego ktoś taki pracuje w dziale pomocy technicznej?
Telewizja kablowa
Ocena:
69
(133)
Komentarze