Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83878

przez ~Klusek123 ·
| Do ulubionych
Historia o hipokryzji i głęboko zakorzenionej komunie w głowie mojego ojca. Wiem, że w tym momencie część osób stwierdzi w komentarzach, że jestem niewdzięcznym gówniarzem, i że narzekam na swojego rodziciela, ale o jego nawykach i zachowaniu można by napisać książkę grubszą od Biblii.

1. Szkoła.

Mój ojciec skończył technikum, po technikum znalazł pracę i jest z tego dumny. Ja poszedłem inną drogą: liceum i studia, od gimnazjum wielokrotnie mówiłem, co chcę robić w życiu. Jednak dla mojego ojca to nie jest argument i jego przekonanie o tym, że teraz to tylko jest praca dla śmieciarzy po jakichkolwiek studiach skutkuje tym, że średnio co dwa dni w domu jest na ten temat awantura.

Samą szkołę ojciec skończył na trójkach. I nie widzę w tym nic złego osobiście, bo nie każdy musi znać się na wszystkim, ale jego ciągłe pretensje do moich ocen, które są "wstydem dla niego" są po prostu nieuzasadnione i żaden argument go nie przekona do tego, że 4 w obecnym czasie w 3. klasie liceum to jest dobra ocena, zwłaszcza z przedmiotów, z których będę pisał maturę. No nie przekonasz i koniec, bo jedyne stwierdzenie, jakie usłyszę, to "teraz to nauczyciele dają wszystko za ładne oczy, a kiedyś to była nauka”.

2. Praca.

Chcę mieć swoje własne pieniądze i nie być ciągle uzależniony od niego. W związku z tym poszedłem jako pomoc do pracy i chodzę regularnie od dwóch lat. Udało mi się odłożyć ładną sumę pieniędzy i stwierdziłem, że teraz czas przygotować się do matury. Nie spodobało się to mojemu ojcu, który na moje argumenty, że to dużo czasu tracę, że to małe pieniądze odpowiada, że może mnie to nauczy szacunku do cudzej pracy (cudzej=jego). Jego praca polega na tym, że siedzi przez 8 godzin na zmianie przed monitorem i gdy wyskoczy alarm, to woła swojego przełożonego, że coś nie działa. I gdyby nie fakt, że co chwila narzeka, jaka to jego praca nie jest stresująca, to nic bym nie wspomniał na ten temat, ale po prostu nie da się wytrzymać tych ciągłych uwag. Co ciekawe, kiedy pracowałem, to ciągle powtarzał, że nie mam żadnych przyjaciół.

3. Pieniądze+ samochód.

Jak już wspomniałem, odłożyłem ładną sumkę pieniędzy. Ojciec jednak stwierdził, żebym dorzucił mu się do samochodu, to wpisze mnie do dowodu i też będę miał SWOBODNY (słowo-klucz) dostęp do kluczyków. I tu jest pewien problem, bo wtedy nie miałem jeszcze prawa jazdy, jednak zaraz po 18. urodzinach to nadrobiłem i zdałem za pierwszym. Ojcu to się jednak nie spodobało, bo samochód, którym jeździł raz w tygodniu, będzie wykorzystywany codziennie.

Kiedy dzień przed egzaminem pokazywał mi, jak jeździ "miszcz kierownicy”, opowiedział mi przez przypadek, że on zdał egzamin dopiero za 12. podejściem. Kiedy wróciłem do domu po zdanym egzaminie, ojciec spalił buraka, siedział do końca dnia w swoim pokoju. Jednak kiedy pojechaliśmy po prawo jazdy do urzędu, mogłem pomarzyć tylko o kluczykach. "To, że zdałeś egzamin, nie oznacza, że umiesz jeździć".

No dobra, skoro twierdzisz, że nie umiem jeździć, to jak zdałem egzamin i jak mam się nauczyć jeździć, skoro nie mam samochodu? "Będziesz jeździł pod moim okiem i jak zobaczę, że umiesz jeździć, to pojedziesz".

Jedyne miejsce, po którym mogę jeździć, to nasze podwórko. Ale nie to jest najzabawniejsze, bo sam on nie jeździł od 17 lat i musiał uczyć się od nowa jazdy i powtarza mi w kółko, żebym nie popełnił jego błędu.

Problem w tym, że na czym, skoro nie mogę nawet pojechać prostą ulicą do przodu i do tyłu?

4. Życie społeczne.

Przez wiele lat nie chciałem mówić o tym, z kim rozmawiam i dlaczego akurat z tym, a nie z tamtym (bo na zdjęciach klasowych można poznać charakter każdego). Kiedy jednak powiedziałem raz, że idę do kolegi na imprezę, ojca krew zalała. I nie chodzi tu o to, że zrobiłbym coś złego, tylko o to, że ja w ogóle do tej pory z nikim nie rozmawiałem i pewnie zmyślam, żeby wyciągnąć kasę. Kiedy argumentacja, że przecież jestem razem z tymi ludźmi w szkole, wracam jednym autobusem, piszemy ze sobą codzienne oparta jest stwierdzeniem "ale nigdy nie byli u ciebie w domu, a ty się do nich wpraszasz, to co o tym pomyślą”, nie ma możliwości jakiejkolwiek rozmowy.

5. Błędne koło hipokryzji.

Mamy samochód, ale nie mogę nim jeździć. Nie mogę nim jeździć, bo nie mam doświadczenia. Nie mam doświadczenia, bo nie umiem nim jeździć. I tak to się kręci, jak opony w polu.

Mam słabe oceny. Są one słabe, bo się nie uczę. Skoro się nie uczę, to gram. Skoro gram, to jestem uzależniony. Skoro jestem uzależniony, to trzeba mi zabrać komputer (laptop), żebym nie grał. Skoro zdaję rozszerzoną informatykę i mam z niej pracę domową, to pewnie jest to wymówka, żeby pograć. Dostaję z tej pracy domowej 4, bo robię tylko część jej na telefonie. Skoro dostaję 4, to mam słabe oceny. I nie przekona się go do tego, że jedno wynika z drugiego.

Nie mam przyjaciół, ale gdy chcę gdzieś wyjść, to słyszę tylko, że powinienem się wziąć za naukę. Kiedy uczę się po 2-3h dziennie, regularnie, to co chwila powtarza, że mógłbym iść do pracy, żeby zarobić, bo moja nauka na nic (według niego) nie wyjdzie. Kiedy pójdę do pracy, to słyszę, że nie mam przyjaciół, bo nikt ze mną nie gada. Kiedy wracałem z koleżanką do domu, ciotka ciotki pociotki widziała to i już kolejnego dnia wszyscy w rodzinie mówili "Klusek ma dziewczynę". Ojciec dostał pi***olca, kiedy zobaczył, jak wygląda ta koleżanka. Stwierdził, że nawet nie umiem sobie znaleźć dziewczyny. Kiedy przyszła do mnie do domu moja dziewczyna stwierdził, że wpływa ona na mnie negatywnie, bo przez nią nie mam przyjaciół...

I tak w kółko do śmierci.

Prosiłbym o to, abyście napisali, jakie argumenty mogą przemówić do rozsądku mojego ojca w 3 ostatnich błędnych kołach. Nie obchodzi mnie wasza opinia ekspertów, jakie to mam życie rodzinne, bo każdy ma inne, proszę o pomoc w dopasowaniu argumentów tak, aby przekonały one osobę w wieku 50 lat do tego, że świat nie jest w pełni taki, jaki się wydaje.

Z góry dziękuję za sensowne odpowiedzi. :)

Hipokryzja rodzina

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (168)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…