Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83893

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o sąsiadach. A konkretnie o jednej.

Jakiś czas temu kupiłam własne mieszkanie, lokalizacja super, w zasadzie w parku, mój pies jest z tego powodu przeszczęśliwy. I właśnie na jednym ze spacerów z psem poznałam dziewczynę, która mieszka w tym samym bloku dwie klatki obok. Od słowa do słowa i zeszło na temat jej sąsiadki z klatki, którą jednak zna całe osiedle. A skąd ją zna?

Ano starsza pani z uwielbieniem wieczorami i po nocach wygrzebuje ze śmietnika resztki jedzenia i karmi nimi gołębie. Ktoś spyta co za problem. Ano problem jest taki, że to nie jest garstka gołębi - tych gołębi są setki! Kiedy jest "pora karmienia" nie da się normalnie przejść chodnikiem, bo pani jedzenie przygotowuje w przyklatkowym ogródku, więc te gołębie z całego osiedla okupują chodnik, drzewa nad chodnikiem, siedzą na parapetach okien, na zadaszeniu klatki.

Idąc wtedy do pracy w wyjściowych ciuchach trzeba iść naokoło bloku, bo można dostać bombą w postaci ptasiej kupy. Nawet jak nie ma pory karmienia obok klatki trzeba przebiegać, bo można i tak dostać kupą, gdyż te gołębie całymi dniami czekają na drzewach na jedzenie. Samochody na parkingu pod blokiem są wiecznie zasrane. Chodnik również, co więcej latem nie można przejść obok tej klatki, gdyż z tego ogródeczka zwyczajnie śmierdzi ptasimi odchodami co najmniej jakby ktoś z rok nie sprzątał w kurniku.

Karmienie ptaków odbywa się codziennie, w okresie zimowym nawet dwa razy dziennie. Ale to jest tyle co widzę ja. Dziewczyna ma gorzej gdyż mieszka nad tą panią. Pani sobie wymyśliła osobliwy sposób wietrzenia mieszkania, ponieważ jeśli gdzieś wychodzi zostawia drzwi otwarte na oścież. Smród jest wtedy nie do wytrzymania. Podobno w całym mieszkaniu na sznurkach porozwieszane są jakieś szmaty, ogólnie stan lokalu to obraz nędzy i rozpaczy, no i ten smród. Smród, który niesie się po klatce nawet przy zamkniętych drzwiach.

Inna sąsiadka ostrzegła dziewczynę, żeby uważała, bo poprzedni lokatorzy skarżyli się na włażące do mieszkania robaki. Mieszkańcy oczywiście byli w Spółdzielni z prośbą o pomoc, ale Spółdzielnia pomóc nie może, gdyż starsza Pani jest właścicielką tego lokalu i regularnie opłaca czynsz - temat zatem jest dla nich zamknięty. No i tak ten kto może omija klatkę szerokim łukiem, a mieszkańcy klatki muszę wąchać smrody, obawiać się robactwa, bo nie ma bata na takiego lokatora.

sąsiedzi gołębie blok

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 98 (114)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…