Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83900

przez ~MsciwyOdMalego ·
| Do ulubionych
Ja byłem piekielny, ale należało im się...

Było to prawie 30 lat temu. Jako około 12-letni dzieciak pojechałem z rodzicami do innego miasta, do rodziny. Spędziliśmy tam kilka dni. Na podwórku poznałem dwóch chłopaków w moim wieku, dzieci sąsiadów. Zaprosili mnie do siebie na działkę, która była nieopodal bloku i przedstawili mnie swoim rodzicom. W pewnym momencie postanowili się pobawić w okładanie mnie kijami. Ich rodzice widzieli to, ale nie reagowali.

Po kilku pierwszych uderzeniach powiedziałem "przestańcie", po kilku kolejnych przylutowałem jednemu w cymbał tak, że się przewrócił. Tutaj rodzice natychmiastowo zareagowali, a mianowicie ojciec, który złapał mnie za włosy i dosłownie wytargał mnie z tej działki, na odchodne dając kopa w tyłek. Po drodze darł się, że co ja sobie wyobrażam, i że jego chłopcy tylko się tak bawili.

Więc to tak, znaleźli sobie zabawkę do bicia, a gdy zabawka się zbuntowała to wyrzucili jak śmiecia. Było mi bardzo przykro, popłakałem się, ale postanowiłem że nie puszczę im tego płazem.

Poczekałem do wieczora, aż zaczęło się ściemniać, moi rodzice zawsze mieli liberalne podejście i mogłem wychodzić z domu nawet późno, oczywiście w granicach rozsądku. Udałem się więc na działkę i przeskoczyłem przez płot w takim miejscu, gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć. W tej okolicy i tak było mało ludzi.

Rodzina moich nowych, sadystycznych kolegów bardzo o swój ogródek dbała. Mieli oczko wodne z dnem wyłożonym jakimś gumolitem, tak by woda nie wsiąkała. Mieli jakieś rzeźby z kamieni (w sensie, że kamienie ułożone jeden na drugim), huśtawki ze sznurków i rabatki pełne pięknych kwiatów.

Altanka była zamknięta, ale składzik z narzędziami już nie. Wziąłem stamtąd kilka metalowych prętów i niczym oszczepami rzucając powbijałem je w dno oczka wodnego, z którego po chwili zaczęła spływać woda jak z wanny po wyjęciu korka. Wziąłem sekator i ściąłem huśtawki, sznurki dodatkowo poprzecinałem w kilku miejscach, tak by już nic nie dało się z nich zrobić. Kwiatki, co do jednego, wykosiłem tym samym kijem, którym jeden z patusów mnie bił. Na końcu potraktowałem kamienne rzeźby z kopa, tak jak mnie potraktował ojciec psychopatów. Wszystko to trwało zaledwie kilka minut, po czym opuściłem działkę równie niepostrzeżenie, jak się na nią dostałem.

Spodziewałem się, że będzie z tego nieziemska inba, ale o dziwo nie było. Albo rodzinka nie powiązała faktów, albo bali się robić aferę, wiedząc, że facet też może mieć przypał za pobicie dziecka, w sensie mnie.

Patrzyłem przez okno, jak próbują posprzątać swój już-nie-tak-piękny ogródek.

Patrzyłem i uśmiechałem się.

zli ludzie przemoc

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (269)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…