Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83905

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Najpóźniej w marcu muszę pojechać do pewnego dalekiego państwa w celach prywatnych. Do tego państwa potrzebna mi wiza – inaczej mnie nie wpuszczą. W grudniu skompletowałam wniosek wizowy oraz niezbędne załączniki zgodnie z informacjami zawartymi na stronie ambasady. Bardzo lakoniczne te informacje były, dlatego wcześniej mailowo dopytywałam u nich o szczegóły, których nie byłam pewna. Najważniejszym dokumentem przedkładanym w ambasadzie jest tzw. LOI (Letter of Invitation) – zaproszenie do przyjazdu do danego kraju wystawione przez osobę do tego upoważnioną.

Drogi do uzyskania takiego LOI są zazwyczaj dwie – albo wystawia je agencja turystyczna z danego kraju (biuro podróży), u którego wykupiło się wycieczkę do tego kraju na własną rękę (a nie przez żadne z naszych krajowych biur podróży) albo takie zaproszenie można uzyskać od osoby prywatnej. Jednak sprawa wygląda tak, że nie wszystkie kraje uznają zaproszenia wystawiane przez osoby prywatne. Na stronie ambasady interesującego mnie kraju żadnej informacji o tym, czy akceptują LOI od prywatnej osoby, była tylko skąpa informacja, że trzeba przedłożyć LOI.

No to upewniałam się też mailowo u samej ambasady, czy mogę mieć list z zaproszeniem od osoby prywatnej, a nie od agencji turystycznej (no bo jadę w sprawach stricte prywatnych, a nie na wycieczkę i nie zamierzam takowej wykupywać za miliony monet specjalnie tylko po to, by dostać LOI od agencji) i jeśli tak, to co powinien taki list zawierać. Odpisali, znajomy z tego kraju przeze mnie został też poinformowany i napisał LOI zgodnie ze wskazówkami od ambasady. List pocztą przyszedł, biorę pozostałe flepy i jadę do ambasady we wspomnianym już grudniu…

W ambasadzie odesłali mnie z kwitkiem mówiąc, że zaproszenia w takiej formie (od osoby prywatnej) nie akceptują. Krew się gotuję. Mówię, o czym poinformowali mnie w mailach i nawet je pokazuję. A oni na to, że nie akceptują i koniec. Wtedy proszę o rozmowę z osobą, która odpisywała na moje maile. Przychodzi babka, stawiam ją przed „faktem dokonanym”, miny im wszystkim więdną i szybko zmieniają wersję – zaproszenie od osoby prywatnej jednak jest akceptowane, ale ono musi być skierowane DO NICH, czyli do ambasady. Wtf? Zaproszenie kierowane do ambasady? Czyli że niby znajomy ma zaprosić ambasadę... do czego? Do wystawienia mi wizy? Czy którykolwiek z szarych obywateli świata może się równać z ambasadorem i ZAPRASZAĆ go do wystawienia komuś wizy? Śmiech na sali. Informuje ich o tym oraz pokazuję na tablecie maila od nich samych z wytycznymi, jak ma taki LOI od prywatnej osoby wyglądać.

Nie było w nich mowy o tym, co mi teraz face to face mówili. Dla pewności sprawdziłam też przy nich ich stronę internetową, ale i tam bez zmian, nic w międzyczasie się nie zmieniło. Na ścianie w poczekalni znalazłam też plakat o tym, co należy złożyć przy ubieganiu się o wizę. Proszę więc stanowczo, żeby w takiej sytuacji przyjęli dokumenty, bo spełniają wymagania i nie mają aktualnie podstaw, by ich nie przyjąć. Byli uparci, nie przyjęli. Wkurzyłam się, bo do Warszawy mam bardzo daleko z mojego miejsca zamieszkania, bilet nawet w jedną stronę jest cholernie drogi, do tego dochodzi bezzwrotna opłata za wizę, która też tania nie jest, a wychodzi na to, że przyjechałam na daremnie, bo oni mają jakieś swoje widzimisie. Po ok. godzinie dyskusji nie chciałam się z nimi dłużej kłócić, więc poprosiłam o pisemną, oficjalną informację na miejscu o tym, że LOI od osoby prywatnej jest akceptowany i tak i tak ma wyglądać.

Tu już im się coś nie podobało, nie chcieli się zgodzić, ale nie odpuściłam, dlatego finalnie napisali mi co chciałam, ktoś ważny (przynajmniej taką mam nadzieję) walnął pieczątkę, podpisał się. Biorę to i czytam, że LOI od osoby prywatnej musi być właściwie wystosowaną przez tę osobę prośbą do ambasadora, by dał wizę dla mnie i kilka innych informacji. Dobra, mam to na papierze, więc idę działać. W domu coś mnie tknęło i sprawdziłam stronę ambasady i co widzę...?

Uaktualnioną zakładkę o składaniu wniosków wizowych.
Z czterech lakonicznych podpunktów zrobiło się (uwaga) - jedenaście bardzo szczegółowych. Dopisali też wiele innych, nowych dokumentów koniecznych do przedłożenia wraz z wnioskiem wizowym. Czytając te wymogi pomyślałam sobie, że chyba postanowili zrobić ludziom (a zwłaszcza mnie po tej akcji) na złość i utrudnić procedurę uzyskiwania wizy jak tylko się da, bo z tego uaktualnionego opisu procedury wizowej wynika, że jakieś 95% składanych wniosków będzie do odstrzału z marszu - tak podnieśli poprzeczkę. Strasznie ciężko będzie spełnić te ich nowe wymogi, a zwłaszcza uzyskać kilka z tych nowo dopisanych dokumentów niezbędnych do przedłożenia.

Ale nic to, działam. Nie mogę się doczekać kolejnej wizyty u nich.

wiza wniosek LOI ambasada

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 201 (219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…