Jestem ratownikiem medycznym.
Bardzo lubię swoją pracę, mimo wielu piekielności z nią związanych.
Czasem jednak tracę wiarę w ludzkość.
Karetka S - z lekarzem, jedyna taka w powiecie, godzina 3:00.
Na tablecie informacja:
"Silny ból w klatce piersiowej od 30 min, blady, spocony". Kod pilności K1 (na sygnale).
Wbiegamy na 4 piętro z torbą, defibrylatorem itd., a na miejscu zastaliśmy pana siedzącego w fotelu, ubranego w kurtkę, z 3 torbami (!) u boku. Pan od razu wręcza nam skierowanie do szpitala od lekarza rodzinnego sprzed kilku dni
Pytamy co się teraz dzieje, generalnie próbujemy zebrać wywiad mimo zapalonej już lampki ostrzegawczej.
Pan: Teraz to nic... ale mam skierowanie i z zoną stwierdziliśmy, że w sumie lepiej do tego szpitala pojechać. A wiadomo jak karetką to przyjmą od razu. Panowie ja zejdę już na dół, to sobie zapalę, weźcie tylko moje torby i możemy jechać.
Szczerze? Ja nawet nie wiedziałam czy mam płakać, śmiać się czy krzyczeć.
Na pytanie dlaczego okłamał dyspozytora, pan stwierdził, ze karetką zawsze będzie szybciej i od tego przecież jesteśmy.
Resztę rozmowy pominę, bo to nie jest istotne. Wizyta zakończyła się dla pana mandatem, choć baaaardzo rzadko zdarza się nam wzywać policję z tego powodu.
Jak tak można? W tym czasie ktoś naprawdę mógł potrzebować pomocy...
Bardzo lubię swoją pracę, mimo wielu piekielności z nią związanych.
Czasem jednak tracę wiarę w ludzkość.
Karetka S - z lekarzem, jedyna taka w powiecie, godzina 3:00.
Na tablecie informacja:
"Silny ból w klatce piersiowej od 30 min, blady, spocony". Kod pilności K1 (na sygnale).
Wbiegamy na 4 piętro z torbą, defibrylatorem itd., a na miejscu zastaliśmy pana siedzącego w fotelu, ubranego w kurtkę, z 3 torbami (!) u boku. Pan od razu wręcza nam skierowanie do szpitala od lekarza rodzinnego sprzed kilku dni
Pytamy co się teraz dzieje, generalnie próbujemy zebrać wywiad mimo zapalonej już lampki ostrzegawczej.
Pan: Teraz to nic... ale mam skierowanie i z zoną stwierdziliśmy, że w sumie lepiej do tego szpitala pojechać. A wiadomo jak karetką to przyjmą od razu. Panowie ja zejdę już na dół, to sobie zapalę, weźcie tylko moje torby i możemy jechać.
Szczerze? Ja nawet nie wiedziałam czy mam płakać, śmiać się czy krzyczeć.
Na pytanie dlaczego okłamał dyspozytora, pan stwierdził, ze karetką zawsze będzie szybciej i od tego przecież jesteśmy.
Resztę rozmowy pominę, bo to nie jest istotne. Wizyta zakończyła się dla pana mandatem, choć baaaardzo rzadko zdarza się nam wzywać policję z tego powodu.
Jak tak można? W tym czasie ktoś naprawdę mógł potrzebować pomocy...
pogotowie
Ocena:
264
(268)
Komentarze