Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84058

przez ~dell ·
| Do ulubionych
Mój sąsiad zajmował się tzw. "wykończeniówką". Nie był jednak typem pana Wiesia z "Blok Ekipy"- był raczej jego przeciwieństwem. Nie pił w pracy, robił solidnie i co bardzo istotne - robił kompleksowo. Znał się na elektryce, hydraulice, tynkowaniu, układaniu płytek itp. W związku z tym miał dużo zamówień.

Niestety kilka miesięcy temu wykryto u niego nowotwór, więc zmuszony był zawiesić działalność i rozpocząć jak najszybciej leczenie.
Ostatnio spotkałem go, i od razu widziałem, że jest zdenerwowany, ale nie pytałem o co chodzi, bo doskonale wiedziałem, że w jego przypadku powodów do nerwów nie brakuje. Po chwili jednak sam zaczął mi opowiadać. Trochę wcześniej odebrał telefon i wywiązał się mniej więcej taki dialog:

- Dzień dobry! Panie Adamie, Pan u mnie remoncik robił jakoś ze 2-3 lata temu, na Piekielnej 6/66, kuchnia i łazienka pamięta Pan?
- No może i coś kojarzę...
- No! Bo widzi Pan, jest taka sprawa: wesele córki mamy za 3 miesiące i tak pomyśleliśmy z żoną, że przydałoby się trochę na tą uroczystość mieszkanie odświeżyć. Ściany pomalować, podłogę w przedpokoju wymienić. Kiedy by Pan miał czas?
- Niestety proszę Pana, ale z przyczyn zdrowotnych zawiesiłem działalność na okres bliżej nieokreślony, ale na pewno dłuższy niż 3 miesiące, także niestety nie pomogę.
- Ale to malutka robota. Na pewno znajdzie Pan dzień czy dwa (chyba koleś nie zrozumiał)
- Tu nie chodzi o czas, tylko o zdrowie, a z tym u mnie ostatnio, delikatnie mówiąc, nie najlepiej.
- Ale toć to przecież mało roboty, lekko, na pewno Pan jakoś da radę.
- Niestety proszę Pana. Wykryto u mnie nowotwór, jestem w trakcie chemioterapii i jestem bardzo osłabiony. Nawet ostatnio do jednej pierdoły we własnym domu musiałem prosić o pomoc brata, bo sam nie dałem rady. Także niestety, ale muszą państwo sobie jakoś inaczej poradzić z tym.
- No Panie, ale jak to tak?! Ja wesele córki mam! No na pewno jakoś tam Pan ogarniesz!

Podobno powyższe zdanie powiedział tonem jakby rozkazującym, takim jakby trochę pretensjonalnym, że Pan Marek śmiał zachorować, więc w moim sąsiedzie się zagotowało i odparował:

- Panie, k***a, nie rozumiesz Pan, że ja teraz walczę o to, aby dożyć wesela własnej córki, i w d***e mam pański remont!
Po czym rozłączył się.

I tak się wspólnie z sąsiadem zastanawialiśmy, czy koleś aż tak niekumaty, czy aż tak egoistyczny i nieczuły. Chyba jednak ta druga opcja...

znieczulica

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (231)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…