Jakiś czas temu szef poprosił mnie bym jechał z nim na jedną z imprez branżowych jako jego kierowca. W zamian miałem mieć następny dzień wolny, więc z oferty skorzystałem. Na miejscu ja sobie usiadłem grzecznie przy barze i zamawiałem drinki bezalkoholowe, podczas gdy szef załatwiał interesy. Przy okazji poznałem kilku prezesów różnych firm, w tym niektórych bardzo dużych.
Gdzie piekielność? W zachowaniu tych prezesów. Od chamskich i wręcz wulgarnych prób podrywania kelnerek, które po 2 godzinach bały się wychodzić zza baru, po wszczynanie bójek za byle szturchnięcie. Przy okazji rozszerzyłem zasób słownictwa swojej łaciny podwórkowej. Bawiąc się często z "hołotą" widziałem bardziej kulturalne zachowanie niż tych ludzi "na poziomie".
Gdzie piekielność? W zachowaniu tych prezesów. Od chamskich i wręcz wulgarnych prób podrywania kelnerek, które po 2 godzinach bały się wychodzić zza baru, po wszczynanie bójek za byle szturchnięcie. Przy okazji rozszerzyłem zasób słownictwa swojej łaciny podwórkowej. Bawiąc się często z "hołotą" widziałem bardziej kulturalne zachowanie niż tych ludzi "na poziomie".
prezesi
Ocena:
132
(152)
Komentarze