Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84112

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jestem kierowcą, rowerzystą i pieszym.

Z uwagi na korki na ul. Strzegomskiej we Wrocławiu, codziennie do pracy dojeżdżam rowerem, a tam przesiadam się na samochód. Jednak to jadąc na rowerze czuję się najbardziej niebezpiecznie, pomimo tego, że do pracy mam tylko 4 km i moja cała trasa przebiega po ścieżkach rowerowych lub ciągach pieszo-rowerowych.

Chciałabym opisać Wam 4 sytuacje, które się zdarzyły podczas moich codziennych rowerowych dojazdów, dla zainteresowanych wrocławian podając linki do lokalizacji w Google street.

1. Wypadek z moim udziałem i ucieczka sprawcy.
https://www.google.com/maps/@51.1127275,16.9497217,3a,60y,60.32h,79.28t/data=!3m6!1e1!3m4!1sCq-X1d1NSA58TW57ANibYw!2e0!7i13312!8i6656

Jechałam ścieżką rowerową równoległą do głównej ulicy, dojeżdżałam do zjazdu na drogę osiedlową (do tych, co włączą link: ja jechałam w kierunku południowym). Z osiedla powoli nadjeżdżała ciężarówka, która zatrzymała się przed przejazdem rowerowym, aby ustąpić mi pierwszeństwa. Wjechałam na przejazd rowerowy i w momencie, gdy minęłam ciężarówkę i przekroczyłam połowę szerokości zjazdu, od strony osiedla wjechał we mnie samochód osobowy, uderzając w moje przednie koło, po czym nie zatrzymał się i zbiegł.

Kierowca osobówki, chyba niezbyt zadowolony, że ciężarówka jedzie tak wolno, wyprzedził ciężarówkę z lewej na zjeździe. Nie widzieliśmy się wzajemnie, bo ciężarówka zasłaniała widok.
Wywróciłam się, zdarłam kolano i nadgarstek, mój rower poza zdartym lakierem nie ucierpiał. Jeżeli chodzi o to, co się działo dalej, to chyba nie mogłam rozegrać tego gorzej...

Byłam w szoku, nie wezwałam policji, nie wzięłam numeru telefonu od kierowcy ciężarówki, nie spytałam, czy zapamiętał rejestrację, pomimo że wyskoczył z auta i pomógł mi się pozbierać. Zobaczyłam tylko, że nogi i ręce niepołamane i pojechałam dalej.

Nie pamiętam nawet, co to był za samochód, pamiętam kształt przednich świateł, którymi we mnie uderzył, mniej więcej kolor auta i tyle. Próbowałam szukać na osiedlu tego samochodu i tej ciężarówki, ale bezskutecznie.

2. Wypadek, którego byłam świadkiem.
https://www.google.com/maps/@51.1140953,16.9770923,3a,75y,170.56h,79.41t/data=!3m6!1e1!3m4!1s2vM-LZ8oUeYlmtCPWKGC3g!2e0!7i13312!8i6656

Ciąg pieszo-rowerowy biegnie równolegle do drogi głównej i przecina drogę dojazdową do jakichś biurowców. Rowerzysta jechał po ciągu pieszo-rowerowym i wjechał na przejazd rowerowy (miał pierwszeństwo). W tym momencie zza jego pleców z dużą prędkością z głównej ulicy, zjechał samochód osobowy, uderzając rowerzystę w bok z taką mocą, że chłopak spadł z roweru, przeleciał kawałek, uderzył głową w asfalt i stracił przytomność. Została wezwana policja, pogotowie, kierowca pozostał na miejscu wypadku, udzielał pierwszej pomocy.

3. Poruszanie się pieszych na ciągu pieszo-rowerowym.
https://www.google.com/maps/@51.1142174,16.9793558,3a,75y,166.6h,77.13t/data=!3m6!1e1!3m4!1sNraAE8ZYAqgj_B3AR8XDKQ!2e0!7i13312!8i6656

Na ciągu pieszo-rowerowym o szerokości około 3 m zlokalizowany jest przystanek autobusowy. Problemem są piesi, którzy w oczekiwaniu na autobus zajmują całą szerokość ciągu p-r i wchodzą pod koła rowerzystom (np. widząc nadjeżdżający autobus, nie rozglądają się i wchodzą pod koła).

Najgorzej jest rano, gdy jadę do pracy na godzinę 8. Kilkadziesiąt metrów od przystanku znajduje się prywatna szkoła wyższa i studenci idą grupkami, nie zostawiając żadnego przejazdu dla rowerzystów. Niektórzy rowerzyści omijają ich, jadąc trawnikiem, ale większość po prostu na tym odcinku schodzi z rowerów i prowadzi rower.

Czasami piesi, jak usłyszą dzwonek rowerowy, zrobią miejsce i uda się przejechać, ale jednak dużo z nich chodzi w słuchawkach i nie ma reakcji. Wiem, że zgodnie z przepisami pieszy ma pierwszeństwo w poruszaniu się po ciągu p-r, ale chyba powinien umożliwiać poruszanie się rowerzyście?

4. Sytuacja z zeszłego tygodnia, która mnie skłoniła do napisania tej historii.
https://www.google.com/maps/@51.1098516,16.9558065,3a,75y,62.66h,76.75t/data=!3m6!1e1!3m4!1shTK22HCr8uyQWGxhFft7Cg!2e0!7i13312!8i6656

Wracałam na rowerze z siłowni. Jechałam wąską osiedlową drogą, aby dojechać do skrzyżowania, na którym zaczyna się ścieżka rowerowa. Przez jakieś 50 m jechał za mną kierowca osobówki, który nie mógł mnie wyprzedzić, bo z naprzeciwka jechały samochody, więc jechał za mną i ciągle na mnie trąbił.

Nie wiem, co niby bym miała zrobić, chyba nagle zniknąć albo wejść z rowerem na trawę, żeby go przepuścić, po to, żeby mógł przejechać to 50 m i ustawić się w kolejce samochodów do wyjazdu na główną...

Podsumowując - przepis o tym, że rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe rowerowym chyba powoduje więcej szkody niż pożytku. Myślę, że dobrze sprawdza się w krajach, w których nie ma tylu sfrustrowanych, wiecznie spieszących się ludzi, co w Polsce, a z moich obserwacji wynika, że około 30% samochodów nie ustępuje pierwszeństwa. Z drugiej strony nie raz widziałam rowerzystów pakujących się pod koła, wymuszających pierwszeństwo samochodów. Co z tego, że mają pierwszeństwo, skoro w takim zderzeniu mogą stracić życie?

Bądźmy rozsądni i dbajmy o siebie nawzajem. Pozdrawiam wszystkich uczestników ruchu. :)

Wrocław

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 46 (86)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…