Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84167

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Może sam wyjdę na piekielnego...

Wspominałem już kiedyś, że pod firmą są kłopoty z parkowaniem. Winny jest remont pobliskich torów kolejowych, bo wcielono część parkingu dla pracowników do placu budowy.

Na początku stawałem w pozostawionej części, ale tam często ludzie siebie nawzajem zastawiali. Mało nie straciłem zderzaka, a kolega czekał prawie godzinę, żeby wyjechać, bo się komuś do domu nie spieszyło. Stamtąd wyemigrowałem na chwilę za tory, ale, nie ukrywajmy, jestem leniwy. Porównując, od ruszenia spod mojej bramy do wjazdu na plac parkingu mijała podobna ilość czasu, co od tego momentu do wejścia do szatni... Więc przeniosłem się bliżej bramy zakładu i zaczęły się problemy.

Pierwszym problemem był Kierownik. Miał upatrzone miejsce parkingowe. Ja znowu stawałem na pierwszym wolnym, więc czasem zdarzało się, że stawałem na tym. Wtedy jeszcze nie było tam żadnego oznakowania, a ten się mnie czepiał. Nawet doszło do tego, że Logistyka chciała ze mną porozmawiać. Ale poszedłem na zwolnienie lekarskie...

Teraz wróciłem po zwolnieniu i, jak zwykle, stanąłem w tym rzędzie. Jakby więcej kartek tam wisiało. Jest (i cały czas była) tablica z napisem "Zakaz parkowania na podjeździe do zakładu", a przy miejscach podrukowane i zbindowane kartki z numerami rejestracyjnymi. Ale kopert brak, więc kto by się przejmował.

Niemal od razu Strażnicy na bramie zwracali mi uwagę, żebym przestawił auto. Po odmowie zostałem zwyzywany od chamów. Kierownik zaczął mnie straszyć, że mnie zastawią. Słowa dotrzymał i wczoraj byłem pięknie zastawiony służbowym autem. Pięknie, ale nieskutecznie, bo osoba parkująca obok odjechała w momencie, kiedy doszedłem do auta i dałem radę drugim miejscem wyjechać. Trochę mi się spieszyło i żałuję, że przynajmniej nie udokumentowałem tego zdarzenia.

Dzisiaj od rana na hali wielkie poruszenie. Jednych śmieszyła sytuacja, inni byli raczej wściekli i zawiedzeni traktowaniem pracowników w firmie. Słowom otuchy i podsuwaniem artykułów nie było końca. Jednak pierwszy swój ćwiek wbił Kierownik:

K: I jak, Szczerbuś? Nauczyło cię to czegoś?
J: A czego miało to mnie nauczyć. Komuś się nudziło, to mnie zastawił. Raczej mało skutecznie, bo zaraz wyjechałem...
K: A ty umiesz czytać, wiesz, co tam było napisane?
J: I co z tego, nie ma typowych znaków drogowych, więc to jakbym wziął flamaster, kartkę, napisał i przykleił... Ta sama moc sprawcza...

W tym momencie kierownik fuknął parę razy i pogonił do drzwi, aż się za nim zakurzyło. Później jeszcze szukał mnie facet z Logistyki. Prosił dość grzecznie, żebym tam nie parkował, bo Dyrektor im suszy łby za te miejsca parkingowe. Nieśmiertelne "Zastanowię się", oznaczające NIE spławiło gościa. Jeszcze Strażnik na bramie pożegnał mnie lodowatym zaleceniem zmiany miejsca parkingowego, bo te są dla dyrektorów i kierowników. Trochę mi go żal, bo widać, że go ktoś opi3rdolił... Zobaczymy, co przyniosą nam przyszłe dni...

Nie czuję żalu, bo nie jest to oznakowane jakoś z sensem, a ten teren podobno należy do innego zakładu. Więc prawnie nie mogą mi nic zrobić... Zresztą jakby mogli, tobym już szukał auta na parkingu policyjnym.

P. S. W końcu pojawiła się jakaś sensowna szansa na ucieczkę z tego wariatkowa. To zmiana branży i nic pewnego, więc nie zapeszajmy...

Parking Praca

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 9 (119)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…