Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84253

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zapewne jeszcze za wcześnie na cygaro zwycięstwa, ale sukces jakiś był. Jak to Franciszka przeprowadziła muzykoterapię.

Mam problem z sąsiadem z dołu. Na początku mojego najmu, nachodził mnie ze swoim facetem (czyli dwóch facetów kontra jedna młoda dziewczyna w pustym korytarzu) za to, że np. głośno chodzę. BTW chodził, czy raczej biegał, dwuletni wnuk sąsiadki obok. To za głośno rozmawiam. Przy czym imprezuje sam na tyle głośno, że szklanki mi wędrują po szafkach, a stopery do spania nie pomagają. Do tego lubi śpiewać, tylko nie umie. I zazwyczaj w tygodniu.

W środę wróciłam zmęczona hałasem - sporo ludzi pojawiło się w krótkim czasie na naszym piętrze, a przegródki biurek praktycznie nie istnieją. Zległam na łóżku i słuchałam z "radością" dwóch wiertarek udarowych do niemal 19. A około 20 mój ulubiony sąsiad postanowił poimprezować.

Włączyłam laptopa, podpięłam głośniczki za kilka złotych z supermarketu (nie dają rady grać niskich dźwięków bez buczenia), ustawiłam je "wylotem" na odsłoniętej części podłogi i puściłam na cały regulator "Scary monsters and nice sprites". Zapętliłam na jakieś 30 min.

Sukces terapii deklaruję na podstawie wczorajszego - piątkowego - wieczoru. Wczoraj panowie nie imprezowali, tylko słuchali muzyki. Jeden utwór podgłośnili na dosłownie chwilę i ściszyli. Było słychać że coś gra, rozmowy i śmiechy. Normalne życie w bloku.

Skrillex najwidoczniej nie przypadł panom do gustu.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (155)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…