W temacie korepetycji - moja siostra kiedyś udzielała korepetycji z matematyki. Zadzwoniła do niej matka piątoklasisty, że jak najszybciej potrzebuje pomocy, bo syn ma za trzy dni pracę klasową, a nic nie potrafi.
Siostra pojechała tam jeszcze tego samego dnia - teoretycznie na godzinę, praktycznie została dwie, bo chłopak faktycznie nie potrafił nic z tego zakresu.
Następnego dnia, kiedy po trzech godzinach żmudnej pracy zakończyła lekcję, bo i tak uczeń już przysypiał (godzina ok 20.30), matka chłopca zapytała tylko "Już? Tak szybko?". Siostra przyznała, że jest źle i przydałyby się regularne korepetycje, ale matka obiecała się skontaktować później. I faktycznie, skontaktowała się.
Po kilku tygodniach prosząc o jak najszybszy przyjazd, bo syn nic nie potrafi, a za kilka dni praca klasowa z kolejnego działu... Siostra niestety miała już za bardzo obłożony grafik, żeby tam pojechać.
Siostra pojechała tam jeszcze tego samego dnia - teoretycznie na godzinę, praktycznie została dwie, bo chłopak faktycznie nie potrafił nic z tego zakresu.
Następnego dnia, kiedy po trzech godzinach żmudnej pracy zakończyła lekcję, bo i tak uczeń już przysypiał (godzina ok 20.30), matka chłopca zapytała tylko "Już? Tak szybko?". Siostra przyznała, że jest źle i przydałyby się regularne korepetycje, ale matka obiecała się skontaktować później. I faktycznie, skontaktowała się.
Po kilku tygodniach prosząc o jak najszybszy przyjazd, bo syn nic nie potrafi, a za kilka dni praca klasowa z kolejnego działu... Siostra niestety miała już za bardzo obłożony grafik, żeby tam pojechać.
korepetycje rodzice
Ocena:
144
(160)
Komentarze