Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84373

przez ~sudenkorento ·
| Do ulubionych
Piekielność level hard...

W sierpniu urodziłam syna, skrajnego wcześniaka. Przy wyjściu ze szpitala w ciuszkach rozmiar 40 pływał...
Minął jakiś czas, Młody rósł i wreszcie wyrósł z ubranek typowo wcześniaczych.
Miałam ich trochę, więc postanowiłam je oddać - wiem jak ciężko jest takie dostać, w zwykłych sklepach takich malutkich nie ma, a nowe często są dość drogie.
Ja swoje kupiłam, ale wiem, jakie uczucia targają rodzicami, gdy ważą się losy malucha, więc pomyślałam, że zrobię choć tyle dla kogoś, kto jest w podobnej do mnie sytuacji.
O ja naiwna!

Zrobiłam zdjęcia, opisałam wszystko dokładnie i wystawiłam na portalu sprzedażowym z dopiskiem, że ciuszki są za darmo, ale za wysyłkę musi zapłacić odbiorca.

Napisała do mnie kobieta, że dziecko chore, że nie ma pieniędzy... no cóż, mnie samej się nie przelewa, ale pomyślałam, że zrobię dobry uczynek i wysłałam na swój koszt...

Parę dni później dzwoni nieznany numer i w słuchawce damski głos wyzywa mnie, że co ja jej posłałam, że ona nie chce ciuchów dla lalki, że nie to miałam jej wysłać...
Zdębiałam i tłumaczę, że przecież wszystko było opisane - rozmiar, stan, nawet zdjęcia metek, że to ciuszki dla wcześniaków, to jakiej wielkości mają być?
To co usłyszałam w odpowiedzi sprawiło, że po prostu się rozłączyłam i rozpłakałam... a jestem osobą, która ma zwykle celne riposty w każdej sytuacji.

"Kurua, ja myślałam, że to normalne ciuszki, a nie szmaty po jakimś je*nym ZDECHLAKU!"

Głupia ja, było zanieść do szpitala, tam wzięliby z pocałowaniem ręki...

nigdy więcej nic za darmo

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…