Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84380

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Taksówkarze protestują przeciwko wolnemu rynkowi, więc przypomniały mi się moje historie z polskimi taksówkarzami w roli głównej.

1) Zamówiłem taksówkę w jednej z korporacji w Poznaniu. Czas oczekiwania według pani dyspozytor: 10 minut. Po 20 zadzwoniłem ponownie (jechałem na lotnisko, więc zależało mi na czasie). Tak, już jedzie, ale ona nie wie gdzie jest, będzie za 10 minut. Aha. Po 40 minutach łącznie przyjechał Pan Taksówkarz w 'okularze' (Mercedes E-klasse). Pytam: korki? PT: Nie, panie, taki głodny byłem, a kolejka była w drive thru. Nie można było zrobić pauzy lub odrzucić zlecenia?

2) Miejsce akcji dla odmiany Gdańsk. Jechałem od znajomego do galerii handlowej. Nie znam miasta, według nawigacji od znajomego do Galerii powinienem iść jakieś 20 minut (ale padało, więc taxi). 2 korporacje odmówiły kursu (bo się nie opłaca jechać), przy trzecim telefonie udało mi się wykłócić, żeby pan jednak łaskawie podjechał.

3) Też Trójmiasto - powrót z klubu do znajomego. Do klubu (a właściwie restauracji obok klubu) zapłaciliśmy 27 zł. O 3 nad ranem, Pan Taksówkarz skasował ponad 90 zł. Ja rozumiem, nocna taryfa, ale raczej obstawiam wałek, bo zobaczył dwóch podpitych kolesi, z których ten wygadany (czyli ja) ewidentnie nie znał miasta.

4) Terminale płatnicze! XXI wiek! Przy zamawianiu taksówki wyraźnie pytałem 2 razy, czy szanowny Pan Taksówkarz ma terminal płatniczy, bo nie mam gotówki. Dojeżdżamy do celu, podaję kartę, a Pan Taksówkarz 'Panie, ale ja kartą nie przyjmuję'. Wściekły, ale mówię, ok, widzę bankomat, to podejdę wypłacić pieniądze. Wracam, a rachunek z około 30 zł wzrósł do ponad 40 zł. Bo Pan Taksówkarz włączył taryfę 'postojową'. Dzwoniłem, składałem reklamację, nic nie pomogło.

5) Pan Taksówkarz z terminalem. Zamówiłem taksówkę w Bydgoszczy, miała być płatność kartą. Na taksometrze 26 zł (około) na terminalu złotówka więcej. Bo Pan Taksówkarz pobiera złotówkę opłaty za płatność kartą...

6) 'Drobne, bo nie wydam!'. Nie pamiętam ile razy się zdarzyło, że Pan Taksówkarz nie miał jak wydać i 'urywało końcówkę' - wyszło 38 zł, no panie, ja dopiero zacząłem, nie mam drobnych, to będzie razem 40...

7) Paragony... Tylko jak płaciłem kartą to dostawałem paragon, przy płatności gotówką, za każdym razem musiałem się o niego upominać.

Mieszkam na co dzień w Wielkiej Brytanii, korzystam głównie z Ubera, ale w moim miasteczku Ubera nie ma, więc radzę sobie taksówkami (rzadko, bo głównie jeżdżę własnym autem lub chodzę pieszo) i poza jednym taksówkarzem, który próbował mnie obwieźć (aczkolwiek tłumaczył się dobrymi intencjami - ominięciem korka) nie miałem żadnych nieprzyjemności.

Uberze, proszę wejdź do wszystkich polskich miast!

Taksówkarze protest złotówy

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (161)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…