Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84466

przez ~PanResorak ·
| Do ulubionych
Po długim czasie czytania Waszych opowieści postanowiłem dodać coś od siebie. Będzie o kierowcach, tylko trochę z innej strony. Bardziej o dyskryminacji drogowej, że tak to nazwę.

Krótki zarys sytuacji: od niedawna jestem właścicielem drugiego samochodu. Rodzice podjęli decyzję, że chcą kupić sobie troszkę większe auto i postanowili sprzedać swojego zacnego Daewoo Matiza. Jako, że mam sentyment do tego autka, bo to na nim uczyłem się w 2000r. jeździć i zawsze zostawał mi użyczony, kiedy nie miałem własnego samochodu - postanowiłem, że ja go odkupię. Ma 19 lat, ale wygląda jakby dopiero wczoraj opuścił fabrykę i przejechał zaledwie 75 000 km.

Teraz sedno: kiedy nim jeżdżę po mieście, często spotykam się ze zwyczajnym chamstwem kierowców. Przykładowo - wymuszanie pierwszeństwa (bo to Matiz i musisz mi ustąpić, z racji tego, iż mam większy i mocniejszy wóz). Tak, stanę w miejscu, szczególnie gwałtownie hamując bez ABSu... Wyprzedzanie w mieście tylko dla chęci samego wyprzedzenia, po to żeby spotkać się obok na następnych światłach. Nie brakuje też urażonej dumy Januszów w poniemieckich Golfach i młodziaków w starych BMW, kiedy śmiałem szybciej ruszyć spod świateł i niechcący ich wyprzedziłem (wbrew pozorom Matiz jest dość zrywnym autem i potrafi zawstydzić czasem mocniejsze auta). Trzeba wtedy wcisnąć gaz w podłogę i za wszelką cenę udowodnić, że ma się ponad 100 niemieckich kucy pod maską... Żenada.
Natomiast kiedy jadę swoim, że tak powiem "właściwym" samochodem, czyli dużo większym i nowszym - takich sytuacji nie ma. Nikt nie próbuje wyprzedzać na siłę, wymuszać pierwszeństwa lub próbować swojego grata w wyścigu spod świateł.

Jechałem ostatnio autostradą tym małym resorakiem, bo drugie auto stało w serwisie. Jakie wnioski? Zdziwienie, bo śmiał ich Matiz wyprzedzić (tak, to autko potrafi wyciągnąć 150 km/h. No ale skoro wysforował się na prowadzenie taki złom, to trzeba za wszelką cenę udowodnić mu, że nie jest jednak szybszy.

Ciekawą uwagą będzie to, że z wyżej wymienionych zachowań, prym wiodą mężczyźni. Kobiety za kierownicą jakoś traktują jadącego resoraka jako pełnoprawnego uczestnika ruchu i nic nie próbują udowodnić.
Wychodzi na to, że jadąc małym i starym autem jestem gorszy. Natomiast wsiadając już za kółko swojego "właściwego auta", jestem wtedy traktowany jako normalny kierowca.
Tego nie rozumiem i jest to piekielne.

Śląsk

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…