Jest coś, co mnie denerwuje i jestem tego świadkiem, a nie za bardzo jest co z tym zrobić. Praca za granicą.
Pracuję na magazynie i efektywność mojej pracy wyliczana jest tak, że mam zamówienie, w nim kilka pozycji, które muszę zebrać - i liczy się ilość pozycji na godzinę. I teraz jest taki problem, jeżeli zamówienie ma 1 pozycję, to jest "złe", bo muszę iść po zamówienie, iść po tę jedną pozycję i oddać zamówienie, więc lepiej jest, kiedy mam jedno zamówienie z 10 pozycjami, niż 10 zamówień po 1 pozycji.
Jak to wygląda w praktyce? Podchodzę do miejsca, gdzie pobieram zamówienia i wybieram takie, które mają dużo pozycji, aby wyrobić normę. Logiczne, prawda? Co mi w takim razie przeszkadza?
Przyjeżdżają nowi ludzie, chcą się wykazać, pracują bardzo dobrze, bo w ich kraju jakby nie robili szybko, toby ich wywalili, albo są to osoby, które boją się, że jeżeli nie będą ciężko pracować, to ich wyrzucą z pracy.
Tutaj standardy są troszeczkę inne i dbają o zdrowie i kondycję pracownika. Aby zrobić zamówienie, biorę pudło albo dwa na wózek. Ciągnę wózek za sobą, a do pudełek wrzucam kolejne pozycje. Pod koniec najczęściej takie pudełko jest ciężkie, więc, aby nie podnosić pudełek, wypycha się je w odpowiednim miejscu.
Nowi ludzie, którzy chcą się wykazać, biorą nie tylko 2 pudła na górę wózka, ale też dwa na dół, bo jest tam miejsce, a jak są zamówienia w małych pudełkach, to do każdego dużego włożą po małym i tak na jednym wózku mają aż osiem zamówień. Oczywiście wybierają te "duże" zamówienia i w sumie mają ze 100 pozycji, które zrobią w godzinę.
Dlaczego mi to przeszkadza?
Jeszcze pół roku temu normalne było brać 2-3 pudełka, bo podnoszenie ich z dołu jest naprawdę ciężkie i można łatwo nadwyrężyć plecy. Związane jest to z bezpieczeństwem pracy.
Teraz, jak 3 osoby wezmą po 8 zamówień, to zostają te "złe" albo dużo trudniej jest trafić na "dobre", więc, aby była norma wyrobiona, trzeba brać po 6-8 pudełek, aby nie "marnować" czasu na zamówienia z jedną pozycją.
Ktoś mógłby powiedzieć: "pracuj szybciej i nie narzekaj" i owszem, też mogę brać po osiem pudełek, przy okazji wybierać te z największą liczbą pozycji i wyrabiać normę. Problem leży w tym, że nie mamy wglądu w nasze wyniki, chyba że każdy indywidualnie się wypyta i jak szef będzie miał je pod ręką, to akurat nam powie. Dodatkowo szefostwo zobaczy, że skoro X może robić szybciej, to czemu wszyscy tak nie mogą?
No i tu trafiamy w błędne koło. Praca w danym tempie, przychodzi kilka osób robiących szybciej, pojawiają się nowe normy, kolejni nowi, co robią jeszcze szybciej i nowsze normy.
Ludzie sami sobie utrudniają pracę, która już i tak jest ciężka, a przez takie osoby staje się jeszcze cięższa.
Pracuję na magazynie i efektywność mojej pracy wyliczana jest tak, że mam zamówienie, w nim kilka pozycji, które muszę zebrać - i liczy się ilość pozycji na godzinę. I teraz jest taki problem, jeżeli zamówienie ma 1 pozycję, to jest "złe", bo muszę iść po zamówienie, iść po tę jedną pozycję i oddać zamówienie, więc lepiej jest, kiedy mam jedno zamówienie z 10 pozycjami, niż 10 zamówień po 1 pozycji.
Jak to wygląda w praktyce? Podchodzę do miejsca, gdzie pobieram zamówienia i wybieram takie, które mają dużo pozycji, aby wyrobić normę. Logiczne, prawda? Co mi w takim razie przeszkadza?
Przyjeżdżają nowi ludzie, chcą się wykazać, pracują bardzo dobrze, bo w ich kraju jakby nie robili szybko, toby ich wywalili, albo są to osoby, które boją się, że jeżeli nie będą ciężko pracować, to ich wyrzucą z pracy.
Tutaj standardy są troszeczkę inne i dbają o zdrowie i kondycję pracownika. Aby zrobić zamówienie, biorę pudło albo dwa na wózek. Ciągnę wózek za sobą, a do pudełek wrzucam kolejne pozycje. Pod koniec najczęściej takie pudełko jest ciężkie, więc, aby nie podnosić pudełek, wypycha się je w odpowiednim miejscu.
Nowi ludzie, którzy chcą się wykazać, biorą nie tylko 2 pudła na górę wózka, ale też dwa na dół, bo jest tam miejsce, a jak są zamówienia w małych pudełkach, to do każdego dużego włożą po małym i tak na jednym wózku mają aż osiem zamówień. Oczywiście wybierają te "duże" zamówienia i w sumie mają ze 100 pozycji, które zrobią w godzinę.
Dlaczego mi to przeszkadza?
Jeszcze pół roku temu normalne było brać 2-3 pudełka, bo podnoszenie ich z dołu jest naprawdę ciężkie i można łatwo nadwyrężyć plecy. Związane jest to z bezpieczeństwem pracy.
Teraz, jak 3 osoby wezmą po 8 zamówień, to zostają te "złe" albo dużo trudniej jest trafić na "dobre", więc, aby była norma wyrobiona, trzeba brać po 6-8 pudełek, aby nie "marnować" czasu na zamówienia z jedną pozycją.
Ktoś mógłby powiedzieć: "pracuj szybciej i nie narzekaj" i owszem, też mogę brać po osiem pudełek, przy okazji wybierać te z największą liczbą pozycji i wyrabiać normę. Problem leży w tym, że nie mamy wglądu w nasze wyniki, chyba że każdy indywidualnie się wypyta i jak szef będzie miał je pod ręką, to akurat nam powie. Dodatkowo szefostwo zobaczy, że skoro X może robić szybciej, to czemu wszyscy tak nie mogą?
No i tu trafiamy w błędne koło. Praca w danym tempie, przychodzi kilka osób robiących szybciej, pojawiają się nowe normy, kolejni nowi, co robią jeszcze szybciej i nowsze normy.
Ludzie sami sobie utrudniają pracę, która już i tak jest ciężka, a przez takie osoby staje się jeszcze cięższa.
zagranica praca
Ocena:
57
(131)
Komentarze