Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84523

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w policji. Jakiś czas temu przyszło mi zamienić uroki patrolowania ulicy na papierki. Mimo to zdarza mi się jeszcze jechać na interwencję czy kolizję.

Dziś chcę napisać dwie historie o zupełnie niesamodzielnych dorosłych ludziach, czyli efektach nadopiekuńczości. Z założenia, zgodnie z naszym prawem, w sprawach karnych osoba od 15. roku życia może być przesłuchana bez rodzica, natomiast od 17. roku życia odpowiada jak dorosły. Tak że zawsze wychodzę z założenia, że osoba, która ukończyła 18 lat, jest przygotowana do samodzielnego życia, radzi sobie w kontaktach z różnymi urzędami, potrafi napisać najprostsze podanie itd.

Część pierwsza:

Trafił mi się powiedzmy 19-letni Piotruś. Nie Piotr, Piotruś. Inaczej się do niego mama nie zwracała. Piotruś się poszarpał z kolegą, dali sobie po kilka strzałów w twarz, jednak kolega miał takiego pecha, że jego uderzenie było na tyle skuteczne, iż skończyło się to dla Piotrusia złamaniem nosa.

Mamusia usilnie chciała wejść z Piotrusiem na przesłuchanie. Gdy nie pozwoliliśmy, to Piotruś miał łzy w oczach, a mamusia postanowiła warować pod drzwiami. Dopiero kolega odholował ją na korytarz, gdzie mogła poczekać, a i stamtąd dochodziły krzyki typu "Piotruś, nie zapomnij powiedzieć o tym czy o tamtym".

Piotruś nie miał przy sobie dowodu, więc dane do protokołu musiały być z jego oświadczenia. Piotruś swojego PESEL-u nie pamiętał (zdarza się) i nie umiał podać swojego miejsca urodzenia. W trakcie przesłuchania odpowiedzi na pytania musiał powtarzać po 2-3 razy, bo mamrotał je tak cicho pod nosem, że nie dało się ich usłyszeć. Próbowaliśmy różnymi sposobami, uspokajaliśmy, kilka razy tłumaczyliśmy, co dalej, jakoś poszło. Po przesłuchaniu Piotruś podszedł do mamusi, która powiedziała, aby do mnie jeszcze raz poszedł, bo jak ładnie poprosi, to może mu skseruję protokół przesłuchania, to go sobie trochę w domu poczyta, nauczy się, to i lepiej w sądzie wypadnie...

Wizyty Piotrusia z mamusią były średnio raz w tygodniu. A czy możemy wziąć adwokata? A podejrzany to podobno może mieć trzech, a czy my też możemy wziąć trzech?

Telefon za Piotrusia też odbierała mamusia. Dopiero po przedstawieniu się i powiedzeniu, w jakiej sprawie dzwonię, słychać było w oddali "Pioooootruś, policja do ciebieeee".

Piotruś chciał się zapoznać z materiałem, jego prawo - jako pokrzywdzony ma do tego prawo na każdym etapie postępowania, o ile nie zakłóci to prawidłowego toku postępowania. W momencie, gdy Piotruś musiał napisać podanie - jednozdaniowe, pt. proszę o udostępnienie mi jako pokrzywdzonemu akt sprawy o sygnaturze XXX, Piotruś zrobił w tył zwrot i stwierdził, że nieee, jednak nie chce. U mamusi w korytarzu zrobił kolejny w tył zwrot, bo mamusia mu kazała, i że jak ładnie poprosi, to mu ten wniosek napiszemy. Stanęło na podyktowaniu. Chłopak po maturze, szykujący się na studia, nie miał zielonego pojęcia, jak napisać podanie, gdzie miejsce i data, gdzie dane itd.

Na zapoznanie się z aktami pchała się mamusia, bo ona musi, bo on nie będzie wiedział, na co patrzeć. Odmowę udziału przyjęła z godnością, ponownie krzycząc z korytarza "Piotruś, ty tam czytaj dokładnie, zapamiętaj jak najwięcej".

I nie, Piotruś w żadnym stopniu nie był upośledzony umysłowo. Gdy już się uspokoił i mamusi nie było widać w pobliżu, to normalnie gadał, opowiadał, gdzie chce iść na studia, co chce robić w przyszłości. Tyko jak w rozmowie trzeba było podjąć jakąś decyzję, zdecydować się na coś, to już występowała panika i zdanie "to ja pójdę i zapytam mamy". W końcu nie dało się wytrzymać i padło pytanie - czemu ty tak o wszystko pytasz mamy, masz przecież 19 lat, jesteś pełnoletni, możesz decydować sam o sobie. Piotruś po chwili zastanowienia stwierdził, że od zawsze mamusia podejmuje za niego wszelkie decyzje i jemu jest tak po prostu łatwiej.

Rozumiem, że nie każdy musi znać na pamięć PESEL (chociaż to bardzo przydatne) czy być mistrzem w pisaniu podań, jednak w dzisiejszych czasach jest internet, gdzie wszystkie wzory można znaleźć, a i w szkole i na studia już kilka podań w różnych sprawach trzeba napisać. A dostęp do internetu chłopak miał, bo pokazywał mi wiadomości pomiędzy nim a sprawcą, które wcześniej wymieniali.

policja

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 190 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…