Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84537

przez ~Magita ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się moja studniówka i kilka piekielności z nią związanych (organizacyjnych).

Zanim nastąpi fala hejtu, że mogłam sama coś zrobić - chciałam. Przez rodziców poznałam wielu fotografów i kamerzystów, którzy nakręciliby studniówkę i zrobili zdjęcia taniej, a za to bardzo dobrze. Klasowa "elita" naskoczyła na mnie za to dość ostro, kazała siedzieć cicho i dać im to załatwiać. I to był błąd.

1. Próba.
Lokal był oddalony, kawałek za miastem. Dzień przed studniówką, po zajęciach, wybraliśmy się na obowiązkową próbę poloneza. Pomijając kosmiczną cenę autokaru, przez którą dużo lepiej było pojechać busem/autem, na próbie siedzieliśmy przy stolikach i rozmawialiśmy ze sobą. Kilka godzin zmarnowanych.

2. Stoliki.
Z miesiąc przed studniówką ustalono, jaka klasa przy których stolikach siedzi. Spokojnie wybrałyśmy, kto gdzie dokładnie. Po przyjeździe na studniówkę okazało się, że jakiś czas temu zmieniły się stoliki, przy których siedziały klasy, ale mojej nikt nie raczył poinformować. Lekka piekielność, szybko ugadaliśmy się z osobami, które miały siedzieć przy "naszym" stoliku i zostaliśmy przy nim.

3. Fotograf.
Z początku wydawał się profesjonalny, wszędzie było go pełno, zagadywał, śmiał się. Człowiek sympatyczny. Myślałam, że będzie dużo zdjęć, skoro gdzie się nie obróciłam, to tam miałam zdjęcie zrobione. Ostatecznie każdy miał po jednym/dwóch zdjęciach. To jednak i tak nic, sami robiliśmy sobie zdjęcia, więc przynajmniej te mieliśmy. Dużo gorsza była jakość. A tu była połowa ręki, tu w ogóle ktoś został wycięty. Zdjęcia nieobrobione, a jeśli już, to okropnie.

4. Fotobudka.
Była dla kilku klas. Stała przy niej pani, która miała pilnować, żeby niepożądane osoby się do niej nie dostały (każda klasa miała konkretną broszkę, o czym pani wiedziała i w ten sposób miała rozpoznawać, kto może wejść, a kto nie). Wyszło to tak, że do fotobudki nie można było się dostać, bo inne klasy, które za nią nie zapłaciły, ciągle w niej przebywały.

5. Kamerzysta.
Sam kamerzysta w porządku, film został przygotowany świetnie, na to nie można narzekać. Zawaliły osoby podpisujące umowę z nim.

Najpierw, niczego nieświadomi, czekaliśmy na nagranie. Studniówka w połowie stycznia, pod koniec marca płyt dalej nie ma, ciągle tylko mówienie "niedługo". W końcu jest! Połowa kwietnia, alarmują na klasowej grupie, że jest nagranie, mamy tylko przynieść pendrive'y albo płyty, żeby zgrać. Ale zaraz, zaraz... My mieliśmy dostać płyty, nie zgrywać. Pytamy, o co chodzi, dziewczyna zajmująca się tym w naszej klasie nie wie, jej to nie interesuje. Cóż, ale nas tak, bo płaciliśmy za to kupę kasy. Telefon do kamerzysty, gdzie te płyty? Po długiej rozmowie okazało się, że płyty są, ale nie dla wszystkich. Geniusze zajmujące się organizacją wzięły jakąś lepszą jakość płyt dla siebie, a dla reszty po kopii do przegrania. Szybka wiadomość do dziewczyny zajmującej się tym, a ona dalej, że ona nie wie, mamy pisać do chłopaka podpisującego umowę. On się wymiguje, że nie ustalał tego sam, pretensje nie do niego.

Skończyło się na tym, że za dopłatą kamerzysta zrobił nam płyty (kolejne dwa miesiące czekania), a klasa rozstała się skłócona o zawarcie tak debilnej umowy (część osób broniła tej dziewczyny, część miała to gdzieś, część była zła).

studniówka szkoła fotograf kamerzysta fotobudka

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 41 (105)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…