Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84544

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chociaż gimnazjum wspominam jako generalnie pozytywne doświadczenie towarzyskie, zdarzały się momenty, w których wątpiłam w ewolucję.

Tak więc lekcje wf-u mieliśmy w trzygodzinnych blokach, zazwyczaj między godziną 10:00 a 13:00. Szczególnie w lecie było to kłopotliwe, bo chociaż prysznice były czyste, działające i generalnie zachęcające, znajdowały się one na drodze między szatnią a często odwiedzaną przez wszystkich toaletą (jedno duże pomieszczenie, podzielone na trzy mniejsze). Warto jeszcze dodać, że nie były to prysznice z kabinami lub jakąkolwiek zasłonką, o nie. To były prysznice takie, jakie najczęściej widuje się na publicznych pływalniach, co oznacza właściwie zero prywatności. Jak zapewne domyślacie się, absolutnie nikt z nich nie korzystał.

Co więc robi piętnastoletnia dziewczyna po trzech godzinach latania za piłką, biegania, skakania lub czegokolwiek innego, o czym nauczycielka właśnie sobie przypomniała? Myje twarz w umywalce? Używa chusteczek nawilżanych?

Nie, to byłoby zbyt proste.

Na zagęszczoną potem warstwę makijażu, która ostatkiem sił trzyma się twarzy, tworząc grudki w zagięciach skóry, nakłada kolejną, równie grubą warstwę, żeby ukryć wszelkie oznaki sugerujące niedawno zakończoną intensywną lekcję wf-u.

Jeżeli myślicie, że może chociaż ścierały z siebie pot chusteczką, to grubo się mylicie. Na zgrzane, spocone ciało należy przecież wylać pół flakonu dusząco słodkiej wody toaletowej.

Myślicie pewnie: co ci to szkodzi? To przecież sobie rujnują cerę, nie tobie.

Cóż, wyobraźcie sobie, jak od nich śmierdziało.

Gimnazjum

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…