Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84641

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Słowem wstępu, pracuję wykonując różne ilustracje na zamówienie. Zlecenia znajduję odpowiadając na internetowe oferty pracy, zamieszczane na pewnej stronie. Zazwyczaj ludzie są okej, ale piekielne rodzyny czają się wszędzie.

Jest sobie pani, nazwijmy ją [P. Piekielna] i ona szuka artysty, który umie robić, to, to i to. Kwalifikuję się? Tak, więc podsyłam swoje ceny i portfolio. Niedługo później dostaję odpowiedź, że P. Piekielna jest zachwycona, ceny jej pasują, ona mnie bierze, ale... no właśnie tu się nagle okazuje, że w sumie to ona sama nie potrzebuje nic, ale zaczyna prowadzić firmę i szuka zespołu. Chwileczkę, nie było o tym wzmianki, ale stwierdziłam, że posłucham co ma mi do powiedzenia. Otóż sprawa przedstawia się tak, ona już ma pierwszego klienta, on chce animację na tyle a tyle konkretnych klatek etc. Ja zrobię, ona odda. Tutaj pada zawrotna zapłata w formie 27$.

Ja: A więc mam zrobić całą animację z tą bohaterką? (dostałam zdjęcie postaci, którą sobie klient życzy).

P: Tak. Ale będzie jeszcze jedna postać, więc ją też zrobisz.
Ja: Czyli aż dwie postacie do animowania za 27$?

P: I tło. Ma być abstrakcyjne i mroczne. Zrobisz je osobno.

Ja: Czyli dwie postacie i jeszcze tło? Przepraszam, ale nie. Normalnie biorę za coś takiego dużo więcej. Nie ma szans, że zrobię tyle roboty za mniej niż normalnie.

P: Ale to ci się opłaci później. Będziemy mieć dużo klientów.

Ja: Przykro mi, ale to dla mnie strata czasu. To nie jest nawet połowa tego, co normalnie sobie liczę za taki ogrom pracy.

P: Ale mam to oddać za dwa tygodnie!

Ja: Przykro mi, to nie mój problem. Chyba musisz znaleźć innego artystę.

Tu nastąpiła dość długa cisza. Sądziłam, że P.Piekielna zrozumiała, że po prostu nie ma na co liczyć z mojej strony. Niestety, okazało się, że owa pani będzie kontynuować.

P: Zobacz, w mojej "firmie" artysta zawsze dostaje 50% tego ile klient płaci. To znaczy, że jak zaoferuje 60$ za prostą ilustrację, ty dostaniesz 30$. To więcej niż normalnie.

(Ehm, czyli w praktyce oznacza to tyle, że P.Piekielna bierze 50% niezależnie od tego, czy coś będzie robić czy nie. No uznajmy, że ok, ale nie w momencie, kiedy mam harować za grosze i jeszcze się wyrobić na czas).

Ja: Tak, ale jeżeli zaoferuje 12$, to wtedy ja dostanę 6$ i będę pracować za dużo mniej niż normalnie. Przykro mi, nie mogę pracować na niestabilnych cenach. Mogę pracować wyłącznie pod warunkiem, że dostanę uczciwą zapłatę.

P: Świetnie, może być. W takim razie zacznijmy od tego, że będziesz co miesiąc robić jedną darmową ilustrację.

Ja: Przepraszam, nie. Nie pracuję za darmo.

P: Ale to będzie później, nie teraz...

Ja: Wciąż, nie będę pracować za darmo. W takim wypadku musisz znaleźć innego artystę.

P: Rozumiem...

I nie, to nie był koniec, ale przynajmniej nie było już tak bardzo upierdliwie. Tu P. Piekielna spróbowała zagrać kartą "Będziemy przyjaciółkami" jakby to miało z góry oznaczać, że już w zasadzie jestem jej winna pracę za pół darmo lub w ogóle darmo.

Zastanawiałam się, jacy naiwniacy w ogóle zgodzili się wziąć w tym udział. Sprawdziłam info na discordzie, na którego zostałam zaproszona w ramach "współpracy". No, są już 3 osoby. P.Piekielna, siostra P.Piekielnej i niby ja.

P.Piekielnej dałam do zrozumienia, że w jej projekt nie wchodzę na takich warunkach, ale gdyby chciała zamówić coś u mnie na własną rękę, droga wolna. Jestem ciekawa, czy jeszcze coś wymyśli ;)

Internet grafika praca firma

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…