Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84642

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W poprzedniej historii pisałem, że zamknęli most... Czyli niemal cały ruch został skierowany na obwodnicę, czyli na trasę szybkiego ruchu. Spodziewałem się, że osoby mniej rozgarnięte za kółkiem będą miały z tym problem... Nie spodziewałem się jednak, że aż tak mnie to uświadomi w ludzkiej niewiedzy, strachu i/lub ignorancji.

Jeżeli dobrze pamiętam z kursu, to do początku pasa zjazdowego należy dojechać prawym pasem, utrzymując prędkość ruchu (90-120), płynnie zmienić pas i zacząć zwalniać. Zrozumiałe jest zjechanie na prawy pas nawet 500 metrów przed zjazdem i czołganie się równo z ciężarówkami, a nawet przejazd całej trasy w ten sposób. Ktoś się boi, nie ma doświadczenia... Trudno.

Jednak jak skomplikować tak prostą czynność? Coraz częściej spotykam ludzi, którzy nawet 300 metrów przed zjazdem zjeżdżają na pas awaryjny, a niektórzy nawet już zwalniają. Problem w tym, że pas awaryjny nie jest szeroki, więc lewe koła samochodów są na prawym pasie (opony w całości za linią). Po pierwsze jazda pasem awaryjnym nie jest ani legalna ani bezpieczna, a po drugie jednak blokują prawy pas...

I właśnie się zastanawiam, co myślą sobie ci kierowcy. Czy jest to może zła interpretacja znaków, czy może nie do końca przemyślana uprzejmość, a może kierują się strachem i chcą jak najszybciej uciec od tych wariatów na lewym pasie.


P.S. Facebook donosi, że na tym zjeździe potrafią się robić korki o 14, dłuższe niż opisywane przeze mnie odległości zmiany pasów. Ze zdjęć jednak jasno wynika, że auta w zatorze grzecznie stoją na prawym pasie do samego zjazdu... Czyli jednak można?

DK/S 12

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (124)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…