Historia #84668 przypomniała mi moją własną niemiłą przygodę w Lidlu.
Jak wszyscy wiedzą kasjerzy skanują tam towar jak małe robociki nastawione wyłącznie na zapier-papier a prośby klientów mają głęboko w tyłku.
W sobotę robiłam dosyć spore zakupy. Dziewczę za kasą rzucało wybranymi przeze mnie produktami na prawo i lewo, prośby o wolniejsze skanowanie komentując wrogim warknięciem :
-JA MAM TAKI PRIKAZ!
No i bach, stało się. W ferworze kasowania rozbiła wino. Uznałam,że już nie chcę tych zakupów i zostawiłam wszystko na taśmie, co spotkało się z pretensjami, że zablokowałam kasę.
Jakoś niespecjalnie czuję się winna.
Jak wszyscy wiedzą kasjerzy skanują tam towar jak małe robociki nastawione wyłącznie na zapier-papier a prośby klientów mają głęboko w tyłku.
W sobotę robiłam dosyć spore zakupy. Dziewczę za kasą rzucało wybranymi przeze mnie produktami na prawo i lewo, prośby o wolniejsze skanowanie komentując wrogim warknięciem :
-JA MAM TAKI PRIKAZ!
No i bach, stało się. W ferworze kasowania rozbiła wino. Uznałam,że już nie chcę tych zakupów i zostawiłam wszystko na taśmie, co spotkało się z pretensjami, że zablokowałam kasę.
Jakoś niespecjalnie czuję się winna.
Ocena:
146
(190)
Komentarze