Market budowlany. Dział z cementem, gipsem, zaprawami i klejami. Wszystko w dużych worach.
Stoję sobie leniwie, żółta koszulka, niebieskie spodnie, oparty o regał i klepię na telefonie. Zza rogu wypada majster-cfaniaczek i bez wstępu rozkazuje:
- Tu masz wózek, pakuj 6 worków kleju, wiadro gruntu i folie. Czekam przy kasie.
Odwraca się i odchodzi, dogadując coś ze swoim klientem. Biorę ten nieszczęsny wózek i odstawiam między regały, żeby nie tarasował przejścia, po czym wracam do telefonu.
Spotykam go po kilku minutach w okolicach kasy.
M-c: Co tak długo? Gdzie mój towar?
Ja: Nie wiem, pewno na regałach.
M-c: Co KURŁA? Znam tu wszystkich, jestem stałym klientem! Już tu NIE PRACUJESZ!
Ja: A to akurat prawda.
I pokazałem mu... logo innej firmy na koszulce. :)
Na odchodne zobaczyłem go biegnącego na drugi koniec marketu, mamroczącego coś o dwóch złotych z wózka.
Stoję sobie leniwie, żółta koszulka, niebieskie spodnie, oparty o regał i klepię na telefonie. Zza rogu wypada majster-cfaniaczek i bez wstępu rozkazuje:
- Tu masz wózek, pakuj 6 worków kleju, wiadro gruntu i folie. Czekam przy kasie.
Odwraca się i odchodzi, dogadując coś ze swoim klientem. Biorę ten nieszczęsny wózek i odstawiam między regały, żeby nie tarasował przejścia, po czym wracam do telefonu.
Spotykam go po kilku minutach w okolicach kasy.
M-c: Co tak długo? Gdzie mój towar?
Ja: Nie wiem, pewno na regałach.
M-c: Co KURŁA? Znam tu wszystkich, jestem stałym klientem! Już tu NIE PRACUJESZ!
Ja: A to akurat prawda.
I pokazałem mu... logo innej firmy na koszulce. :)
Na odchodne zobaczyłem go biegnącego na drugi koniec marketu, mamroczącego coś o dwóch złotych z wózka.
Market budowlany
Ocena:
198
(214)
Komentarze