Siódma rano. Ale nie sobota. Budowa na terenie zamkniętym.
Dla tych, którzy nie widzą: żeby dostać się na teren budowy, pracownik musi się wylegitymować na bramie dowodem. Dostaje jednorazową przepustkę, wchodzi sobie, a potem ja mu w ciągu dnia wyrabiam stałe papiery, uprawniające do dostępu.
Siedzę, piję kawę, skroluję kilometry przedmiaru w pdf, gdy do budy pakuje mi się pracownik. Z mojej ulubionej ekipy do prac na wysokości.
- Pani Talu, problem jest na bramie. Mareczka nie chcą wpuścić.
Noszcurfa!
Odkładam kawę i sunę na tę bramę, radosna niczym chmura gradowa.
- Trzeźwy?
- Tak.
- Dowód ma?
- Tak.
- Ważny?
- Tak.
No to czego jeszcze chcieć od życia? Docieram do bramy i się dowiaduję.
No o co nie spytałam? No o co?
O to, czy ten dowód jest cały.
Dla tych, którzy nie widzą: żeby dostać się na teren budowy, pracownik musi się wylegitymować na bramie dowodem. Dostaje jednorazową przepustkę, wchodzi sobie, a potem ja mu w ciągu dnia wyrabiam stałe papiery, uprawniające do dostępu.
Siedzę, piję kawę, skroluję kilometry przedmiaru w pdf, gdy do budy pakuje mi się pracownik. Z mojej ulubionej ekipy do prac na wysokości.
- Pani Talu, problem jest na bramie. Mareczka nie chcą wpuścić.
Noszcurfa!
Odkładam kawę i sunę na tę bramę, radosna niczym chmura gradowa.
- Trzeźwy?
- Tak.
- Dowód ma?
- Tak.
- Ważny?
- Tak.
No to czego jeszcze chcieć od życia? Docieram do bramy i się dowiaduję.
No o co nie spytałam? No o co?
O to, czy ten dowód jest cały.
Ocena:
178
(196)
Komentarze