Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84723

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia mocno dawna, ale teraz mi się przypomniała.
Czasy licealne.

Na jednej z lekcji W-Fu nauczycielka, dość wiekowa, kazała wykonywać stanie na rękach. Sam sposób wykonywania tego ćwiczenia mnie przeraził - na środku sali gimnastycznej, bez żadnego materaca, mamy wykonać stanie przed nauczycielką, licząc że w odpowiednim momencie złapie nas za kostki.

Cóż, nigdy wcześniej nie stawałam na rękach, do dziś nie umiem tego zrobić, ponieważ nie mam zaufania do siły własnych rąk, więc z miejsca odmówiłam wykonania ćwiczenia. Miałam w głębokim poważaniu perspektywę jedynki, nie zrobię i już.

Pozostałe uczennice też psioczyły - że to nie tak powinno być, że powinien być materac, że to się robi pod ścianą, żeby nie "polecieć" za daleko i że starszawa nauczycielka nie jest dobrą asekurantką.

A potem pokornie ustawiły się w kolejce i każda po kolei wykonała ćwiczenie.

W końcu przyszła kolej na tę, co protestowała najgłośniej, ponieważ już wcześniej miała problemy z kręgosłupem. Niestety, dała się namówić nauczycielce... I oczywiście ona musiała mieć pecha.

Ponieważ twardo trzymałam się swojej decyzji i siedziałam na ławce, miałam piękny widok na to, jak kostki koleżanki mijają nauczycielkę, a dziewczyna wygina się w łuk niczym przy robieniu mostka, po czym nie do końca kontrolowanie upada na podłogę. Zwijała się i płakała z bólu, mając ogromne pretensje do nauczycielki na temat "Przecież mówiłam, że to niebezpieczne!". Pozostałe dziewczyny też obskoczyły wuefistkę, krzycząc na nią, że przecież mówiły!

Ta historia wzbudza we mnie dziwne refleksje, bo niedawno dałam się poznać jako orędowniczka silnej władzy nauczycielskiej, a teraz widzę że miała bardzo poważne wady. Gdyby koleżanki z mojej klasy umiały naprawdę postawić się nauczycielce, prawdopodobnie do wypadku by nie doszło. Zwłaszcza śmiesznie to wypada w porównaniu do innych, mniej ważnych sytuacji, kiedy dużo bardziej pyskowały nauczycielom...

Oczywiście głównym piekielnym pozostaje nauczycielka która naciskała na wykonanie ćwiczenia w sposób nie do końca bezpieczny.

W pewnym sensie piekielni są też rodzice poszkodowanej, albo ona sama, bo sprawa nie miała żadnych konsekwencji. Ot, dziewczyna kilka tygodni spała na podłodze i przez jakiś czas miała zwolnienie z wf-u, ale nauczycielka do końca obstawała, że przesadza i nic tak naprawdę się nie stało.

szkoła

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 111 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…