Moja bratowa i brat, po 6 latach po ślubie, wreszcie spodziewają się potomka. Super. Niestety, po raz kolejny jestem okropną siostrą i odmówiłam bycia chrzestną. 6 lat temu zostałam okropną siostrą, bo odmówiłam bycia świadkową na ich ślubie. Wróć, nie odmówiłam - nie mogłam zostać świadkową, z tej prostej przyczyny, że wypisałam się z KK 8 lat temu (apostazja) - o czym zarówno brat, jak i bratowa i cała rodzina doskonale wiedzą. Oczywiście, według mojej bratowej zrobiłam to specjalnie, im na złość. Foch z przytupem i histeria.
Podobno w niektórych kościołach można zostać świadkiem/świadkową, nawet jeśli się nie jest katoliczką (tak słyszałam) - jaki tego sens, to nie wiem.
Zadeklarowałam, że ja się dzieckiem zaopiekuję w razie czego (no bo po to się podobno wybiera rodziców chrzestnych). I nawet że kasiorkę będę na urodziny i inne okoliczności dawać.
Nie. Jestem okropna i tyle.
Cóż. Dobrze mi z tym.
Podobno w niektórych kościołach można zostać świadkiem/świadkową, nawet jeśli się nie jest katoliczką (tak słyszałam) - jaki tego sens, to nie wiem.
Zadeklarowałam, że ja się dzieckiem zaopiekuję w razie czego (no bo po to się podobno wybiera rodziców chrzestnych). I nawet że kasiorkę będę na urodziny i inne okoliczności dawać.
Nie. Jestem okropna i tyle.
Cóż. Dobrze mi z tym.
rodzina
Ocena:
111
(157)
Komentarze