Tym razem odpowiedziałem niemal piekielnością na z pozoru normalną sprawę... Oceńcie sami.
Mój podjazd jest dość dobrze i ładnie zrobiony, może poza rozwalonym słupkiem od bramy, ale właśnie nowy zaczęliśmy robić...
Wspomniana brama jest cofnięta od ulicy o jakieś 3,5-4 m, by spokojnie zjechać i z podjazdu otwierać. Dodatkowo na podjeździe jest wylewka betonowa. To kusi, jak ktoś ma nakręcać i normalnie nie budzi to żadnych podejrzeń... Ale zawsze jest to „ALE”...
W pobliżu jest gospodarstwo agroturystyczne, dość popularne, bo mają zwierzaki z Ameryki Południowej (jak ktoś ciekawy, na pw podeślę link). W poprzednią sobotę, w godzinach już popołudniowych, zaczęło się. Chyba organizowali jakiś piknik czy inną zabawę w rodzinnych klimatach i zjechało się kilkadziesiąt samochodów, wszystkie nakręcały u nas.
Od 17 do ok. 22 co chwilę ktoś podjeżdżał i mącił spokój, w najliczniejszym momencie na raz nakręcały 3 auta. Za każdym autem odzywały się psy i niektórzy ludzie sprawdzali, co się dzieje. By spokojnie spać, przytargałem większy kamień i rzuciłem na środek podjazdu. Spokojnie, jest lampa uliczna, która oświetla podjazd i kamień było dość dobrze widać... Pomogło!
Dzisiaj wracałem do domu po robocie na polu i akurat jechałem za podejrzanie zachowującym się samochodem. Dojeżdżamy do mojej bramy i myk, skręcił do mnie na podwórko, prosto w otwartą bramę. Niewiele myśląc, podjechałem na swój podjazd, zgasiłem silnik i pośpiesznym krokiem ruszyłem w stronę garażu. Osoby na podwórku mało się nie powywracały ze śmiechu, a dwie panie ruszyły za mną, pytać, co się dzieje... Odpowiedziałem grzecznie, że właśnie podjechałem do siebie do domu. Nie dałem się długo prosić, odjechałem i zaraz wjechałem w podwórze...
Dziś chyba też trzeba będzie wyjąć kamień... ;D
Sprawa jest mocno irytująca. Mam 3 psy, którym jeść daję, żeby szczekały, jak ktoś idzie, co się teraz mści na mnie, bo co chwilę jest koncert...
Bardziej jako ciekawostkę dodam, że droga jest szeroka i jak się umie jeździć, to wykręcić na jedno cofanie nie ma problemu. A jak tydzień temu położyłem kamień, to ludzie jeździli prawdopodobnie aż do Remizy.
Tam jest skrzyżowanie z drogą polną, której wyjazd jest na tyle szeroki, że lokalni kierowcy ciężarówek nawracają tam bez cofania...
Mój podjazd jest dość dobrze i ładnie zrobiony, może poza rozwalonym słupkiem od bramy, ale właśnie nowy zaczęliśmy robić...
Wspomniana brama jest cofnięta od ulicy o jakieś 3,5-4 m, by spokojnie zjechać i z podjazdu otwierać. Dodatkowo na podjeździe jest wylewka betonowa. To kusi, jak ktoś ma nakręcać i normalnie nie budzi to żadnych podejrzeń... Ale zawsze jest to „ALE”...
W pobliżu jest gospodarstwo agroturystyczne, dość popularne, bo mają zwierzaki z Ameryki Południowej (jak ktoś ciekawy, na pw podeślę link). W poprzednią sobotę, w godzinach już popołudniowych, zaczęło się. Chyba organizowali jakiś piknik czy inną zabawę w rodzinnych klimatach i zjechało się kilkadziesiąt samochodów, wszystkie nakręcały u nas.
Od 17 do ok. 22 co chwilę ktoś podjeżdżał i mącił spokój, w najliczniejszym momencie na raz nakręcały 3 auta. Za każdym autem odzywały się psy i niektórzy ludzie sprawdzali, co się dzieje. By spokojnie spać, przytargałem większy kamień i rzuciłem na środek podjazdu. Spokojnie, jest lampa uliczna, która oświetla podjazd i kamień było dość dobrze widać... Pomogło!
Dzisiaj wracałem do domu po robocie na polu i akurat jechałem za podejrzanie zachowującym się samochodem. Dojeżdżamy do mojej bramy i myk, skręcił do mnie na podwórko, prosto w otwartą bramę. Niewiele myśląc, podjechałem na swój podjazd, zgasiłem silnik i pośpiesznym krokiem ruszyłem w stronę garażu. Osoby na podwórku mało się nie powywracały ze śmiechu, a dwie panie ruszyły za mną, pytać, co się dzieje... Odpowiedziałem grzecznie, że właśnie podjechałem do siebie do domu. Nie dałem się długo prosić, odjechałem i zaraz wjechałem w podwórze...
Dziś chyba też trzeba będzie wyjąć kamień... ;D
Sprawa jest mocno irytująca. Mam 3 psy, którym jeść daję, żeby szczekały, jak ktoś idzie, co się teraz mści na mnie, bo co chwilę jest koncert...
Bardziej jako ciekawostkę dodam, że droga jest szeroka i jak się umie jeździć, to wykręcić na jedno cofanie nie ma problemu. A jak tydzień temu położyłem kamień, to ludzie jeździli prawdopodobnie aż do Remizy.
Tam jest skrzyżowanie z drogą polną, której wyjazd jest na tyle szeroki, że lokalni kierowcy ciężarówek nawracają tam bez cofania...
Ocena:
88
(134)
Komentarze