zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witajcie
Po dłuższej refleksji wiem czemu ludzie nie lataja po kosmosie statkami kosmicznymi !
Mianowicie - nikt nie jest w stanie naprawic starego gruchota a co dopiero cos co lata w przestrzeni miedzy gwiezdnej !
Moja historia zaczyna sie pewnego październikowego poranka . Po tym jak kupilem samochód w którym ktoś grzebał przy silniku nic nie wskazywalo na to że bedą problemy z najpopularniejszym autem na naszych drogach . Olej mieszał sie z płynem chłodniczym i wydech nie puszczał ani dymku . Stwierdzilem ze wszystko jest okej, wiec wydalem prawie wszystkie zaoszczedzone pieniadze zeby sprobowac swoich sił w pracy na taksówce ( od siebie dodam ze nie jestem starym januszem w passerati tylko stosunkowo młodą i uczciwą osobą )
Niestety ludzie którzy chcieli nachapać sie pieniażkami za wątłe wskazówki i naprawy juz tacy nie byli . Otórz moje auto przy przebiegu 350 tys ( a silnik podobno 150tys)zaczelo strasznie dymic i bardzo zle reagowalo na gaz . Pierwszy oszust do ktorego sie udałem 3 razy składał i rozkładał silnik , oczywiscie biorac za to pieniadze , uszczelke pod glowica kupowalem kilkukrotnie ale nadal auto nie nadawalo sie do jazdy
Trwalo to tak dlugo ze musialem zawiesic swoją działalnosc w korporacji i duzo czesc srodków przeznaczyc na naprawe i koszta firmowe . Ale to był dopiero poczatek ...
Mechanik nr 1 stwierdzil ze trzeba wymienic caly silnik bo stracił ciśnienie i ze on to zrobi u siebie bo bedzie taniej . Dalem sie namówic no i trafiłem pod rynne na jakiejs wiosze . Poltora miesiaca wynajmowalem za bardzo duze pieniadze ( pozyczajac jeszcze 1000zl na start ) auto i jezdzilem tyle ze jedyna moja rozrywka bylo mycie się i spanie.Kilka razy dostawalem telefon ze juz prawie gorowe , wiec auto inwestora oddalem co sie okazało pozniej wielkim błedem bo zaufalem ze ktos juz naprawil moje auto. Niestety po 30 wymówkach pojechalem do mechanika który akurat dnia poprzedniego miał "horom curke" oraz w dzien definitywnego zabrania auta po poltora miesiaca wymieniania silnika (!) zatruł sie w ten sam dzien gazem( podejrzane ) , znalazlem swoj samochod bez przodu , ze spaloną instalacja elektryczną i sciagnietymi rejestracjami przygotowany jakby do sprzedazy bądz też rozlozenia na czesci . Od żony tego oszuta dostalem kluczyki i auto w polowie rozebrane odwiozlem na plac znajomego .
Musialem szybko działac bo srodków było mało. Myślalem ze teraz bede mieć troche szczescia i w jeden dzien znalazlem rzekomy silnik na szrocie używany , mechanika z polecenia i fundusz zeby to wszystko skleić w całosc .
Żeby nie zabierac wam czytającym zbyt wiele czas to historie drugiej naprawe lekko streszcze .
Silnik ktory kupilem z drugim mechanikiem okazal sie nie pasujacy, auto nadal stoi a ja jestem juz u kresu wytrzymałosci a jest prawie luty.
Po dłuższej refleksji wiem czemu ludzie nie lataja po kosmosie statkami kosmicznymi !
Mianowicie - nikt nie jest w stanie naprawic starego gruchota a co dopiero cos co lata w przestrzeni miedzy gwiezdnej !
Moja historia zaczyna sie pewnego październikowego poranka . Po tym jak kupilem samochód w którym ktoś grzebał przy silniku nic nie wskazywalo na to że bedą problemy z najpopularniejszym autem na naszych drogach . Olej mieszał sie z płynem chłodniczym i wydech nie puszczał ani dymku . Stwierdzilem ze wszystko jest okej, wiec wydalem prawie wszystkie zaoszczedzone pieniadze zeby sprobowac swoich sił w pracy na taksówce ( od siebie dodam ze nie jestem starym januszem w passerati tylko stosunkowo młodą i uczciwą osobą )
Niestety ludzie którzy chcieli nachapać sie pieniażkami za wątłe wskazówki i naprawy juz tacy nie byli . Otórz moje auto przy przebiegu 350 tys ( a silnik podobno 150tys)zaczelo strasznie dymic i bardzo zle reagowalo na gaz . Pierwszy oszust do ktorego sie udałem 3 razy składał i rozkładał silnik , oczywiscie biorac za to pieniadze , uszczelke pod glowica kupowalem kilkukrotnie ale nadal auto nie nadawalo sie do jazdy
Trwalo to tak dlugo ze musialem zawiesic swoją działalnosc w korporacji i duzo czesc srodków przeznaczyc na naprawe i koszta firmowe . Ale to był dopiero poczatek ...
Mechanik nr 1 stwierdzil ze trzeba wymienic caly silnik bo stracił ciśnienie i ze on to zrobi u siebie bo bedzie taniej . Dalem sie namówic no i trafiłem pod rynne na jakiejs wiosze . Poltora miesiaca wynajmowalem za bardzo duze pieniadze ( pozyczajac jeszcze 1000zl na start ) auto i jezdzilem tyle ze jedyna moja rozrywka bylo mycie się i spanie.Kilka razy dostawalem telefon ze juz prawie gorowe , wiec auto inwestora oddalem co sie okazało pozniej wielkim błedem bo zaufalem ze ktos juz naprawil moje auto. Niestety po 30 wymówkach pojechalem do mechanika który akurat dnia poprzedniego miał "horom curke" oraz w dzien definitywnego zabrania auta po poltora miesiaca wymieniania silnika (!) zatruł sie w ten sam dzien gazem( podejrzane ) , znalazlem swoj samochod bez przodu , ze spaloną instalacja elektryczną i sciagnietymi rejestracjami przygotowany jakby do sprzedazy bądz też rozlozenia na czesci . Od żony tego oszuta dostalem kluczyki i auto w polowie rozebrane odwiozlem na plac znajomego .
Musialem szybko działac bo srodków było mało. Myślalem ze teraz bede mieć troche szczescia i w jeden dzien znalazlem rzekomy silnik na szrocie używany , mechanika z polecenia i fundusz zeby to wszystko skleić w całosc .
Żeby nie zabierac wam czytającym zbyt wiele czas to historie drugiej naprawe lekko streszcze .
Silnik ktory kupilem z drugim mechanikiem okazal sie nie pasujacy, auto nadal stoi a ja jestem juz u kresu wytrzymałosci a jest prawie luty.
Krk
Ocena:
-9
(19)
Komentarze