Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84851

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znajomy buduje mały dom systemem gospodarczym, czyli wszystko (stara się) wykonuje sam. Za terenem budowy jest trochę krzaków, a za nimi wykarczowany teren na drewnianą, lekką altanę, którą wcześniej sobie upatrzył.

Ostatnio zalewał ławy fundamentowe, więc telefon do betoniarni, tyle i tyle metrów betonu takiego i takiego. Zamówił pół metra więcej, niż wychodziło z obliczeń, bo wiadomo, czasem coś się omsknie, więc lepiej mieć zapas. Betoniara z pompą przyjechała, leją, leją, no i zabrakło prawie metr, czyli licząc z zapasem - 1,5 metra. Pierwszy zgrzyt, betoniarkowy mówi, że kolega się pomylił w obliczeniach, no ale oni mogą dowieźć beton, max. 2 godziny i jest z powrotem (błyskawicznie wręcz, bo kolega musiał zamawiać beton z 3 dniowym wyprzedzeniem), tylko że najmniejszy transport to 6 metrów, bo mniej im się nie opłaca. Nieważne że wykorzysta 1,5, płaci za 6. Standard w branży, w pełni zrozumiałe, że nikt wielkiej gruchy nie będzie wysyłał z jakimiś resztkami betonu. Odpuścił, zamówił te 6 metrów, uznając, że nadmiar wyleje na prowizoryczny "fundament" pod altanę przynajmniej na słupkach, chociaż sama konstrukcja nie wymaga fundamentu w ogóle i może stać na gołej ziemi.

Dwie godziny kupa czasu, wymiary altany sprawdzone, obrys wytyczony, prowizorka pod słupki wykopana. Budowlańcy pewnie by się złapali za głowę na taką robotę na "oko". Betoniara wraca, płatność z góry (na fakturze jak byk - 6 metrów), potem leją te 1,5 metra, a betoniarkowy hyc do auta i odjeżdża. Kolega złapał go dopiero na drodze dojazdowej, gość nie reagował na nic, jakby nie widział, że ktoś go goni. Na pytanie, czemu ucieka z pozostałymi 4,5 metrami odpowiedział wprost, że przecież koledze potrzebne tylko 1,5, to wylał półtora, a w ogóle to on nie ma nawet tych 6 metrów, bo zabrał tylko 2 (!). Znajomy wkurzony dzwoni do betoniarni, wyjaśnia sprawę, obiecują dosłać pozostałe 4,5 metra. Betoniarka wraca po raz drugi, betoniarkowy zaczyna bez żadnego polecenia lać beton na trawę (!), przestał dopiero jak kolega z włączoną kamerą w telefonie do niego podbiegł. Wielce urażony wylał w końcu beton tam, gdzie powinien, a po skończonej robocie zawinął się bez słowa (całego betonu nie wylał, znów coś zostało).

Kolega nie odpuścił wkurzony betonem na trawie, drugi telefon, mówi że ma filmiki, że porobione obliczenia są w porządku i betonu nie powinno zabraknąć nawet w 1 transporcie. W betoniarni znów przepraszają, oni "porozmawiają" z kierowcą. Finalnie skończyło zwrotem kasy za drugi transport, ale kolega wątpi, by to sam kierowca wywinął numer z mniejszą ilością betonu, musieli mu tyle załadować na miejscu i liczyć na naiwność klienta, który i tak nie będzie miał co zrobić z pozostałym betonem. A tu się okazało, że miał i wyszły cyrki.

budowa domu betoniarnia Radom

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (205)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…