Kolejna opowieść o dyskryminacji.
Studiowałem na Szanowanym Uniwersytecie, na kierunku wybitnie zdominowanym przez płeć piękną - faceci stanowili może ułamek procenta (możliwe nawet, że byłem jedyny).
Jako osobnik płci męskiej, u wykładowców (też facetów) praktycznie zawsze dostawałem najniższą ocenę z zaliczeń/egzaminów, niezależnie od tego, jak dobrze byłem przygotowany.
W jednym z przedmiotów wybijałem się ponad koleżanki, czego nie dało się nie zauważyć. Przedmiot zakończony z oceną 3. Do dziś nie wiem, czemu panowie oceniali mnie tak negatywnie (choć trzeba przyznać, że nigdy mnie nie uwalili ;) ).
A teraz z drugiej strony: na jeden z egzaminów ustnych przeprowadzanych przez Panią Profesor przyszedłem totalnie nieprzygotowany. Połowa roku miała poprawki. Ja zaliczyłem na 4 - koleżanki z grupy, które odpowiadały śpiewająco na każde pytanie, otrzymały 2.
Do dziś zastanawiam się, gdzie w tym wszystkim jest logika.
Widocznie Szanowane Uczelnie mają swoje wewnętrzne prawa. ;).
Studiowałem na Szanowanym Uniwersytecie, na kierunku wybitnie zdominowanym przez płeć piękną - faceci stanowili może ułamek procenta (możliwe nawet, że byłem jedyny).
Jako osobnik płci męskiej, u wykładowców (też facetów) praktycznie zawsze dostawałem najniższą ocenę z zaliczeń/egzaminów, niezależnie od tego, jak dobrze byłem przygotowany.
W jednym z przedmiotów wybijałem się ponad koleżanki, czego nie dało się nie zauważyć. Przedmiot zakończony z oceną 3. Do dziś nie wiem, czemu panowie oceniali mnie tak negatywnie (choć trzeba przyznać, że nigdy mnie nie uwalili ;) ).
A teraz z drugiej strony: na jeden z egzaminów ustnych przeprowadzanych przez Panią Profesor przyszedłem totalnie nieprzygotowany. Połowa roku miała poprawki. Ja zaliczyłem na 4 - koleżanki z grupy, które odpowiadały śpiewająco na każde pytanie, otrzymały 2.
Do dziś zastanawiam się, gdzie w tym wszystkim jest logika.
Widocznie Szanowane Uczelnie mają swoje wewnętrzne prawa. ;).
Szanowana Uczelnia
Ocena:
46
(112)
Komentarze