Pomykam sobie autostradą.
Abyście mi, drodzy Piekielni, nie zarzucali nieścisłości między historiami, nadmienię, iż pomykam jako pasażer.
Przed nami ciężarówka. Nie tir, a nieco mniejszy dostawczak. Chcemy go wyminąć, więc hop na lewy pas i przyspieszamy. Już prawie się z nim zrównaliśmy, odległość między naszą maską a jego tylnym zderzakiem równa się około pięciu metrom, gdy pojawia się ONO.
Granatowe Audi, wprost z piekielnych czeluści, gna równolegle do nas za dostawczakiem.
Nim w naszych głowach zdąży błysnąć choćby jedna myśl odnośnie tak niespodziewanego pojawienia się auta, owo, gardząc pożytecznym wynalazkiem, jakim jest kierunkowskaz, pcha się w pięciometrową (a w tamtej sekundzie raczej czteroipółmetrową) lukę między nami a dostawczakiem.
Siła wyższa sprawia, że wszyscy wychodzą z tego cało. Władca Pierścieni, widać niezadowolony z takiego obrotu sprawy, ryczy silnikiem niczym zraniony humbak, po czym znika, odnalazłszy zapewne pomiędzy kolejnymi samochodami teleport do piekła.
Abyście mi, drodzy Piekielni, nie zarzucali nieścisłości między historiami, nadmienię, iż pomykam jako pasażer.
Przed nami ciężarówka. Nie tir, a nieco mniejszy dostawczak. Chcemy go wyminąć, więc hop na lewy pas i przyspieszamy. Już prawie się z nim zrównaliśmy, odległość między naszą maską a jego tylnym zderzakiem równa się około pięciu metrom, gdy pojawia się ONO.
Granatowe Audi, wprost z piekielnych czeluści, gna równolegle do nas za dostawczakiem.
Nim w naszych głowach zdąży błysnąć choćby jedna myśl odnośnie tak niespodziewanego pojawienia się auta, owo, gardząc pożytecznym wynalazkiem, jakim jest kierunkowskaz, pcha się w pięciometrową (a w tamtej sekundzie raczej czteroipółmetrową) lukę między nami a dostawczakiem.
Siła wyższa sprawia, że wszyscy wychodzą z tego cało. Władca Pierścieni, widać niezadowolony z takiego obrotu sprawy, ryczy silnikiem niczym zraniony humbak, po czym znika, odnalazłszy zapewne pomiędzy kolejnymi samochodami teleport do piekła.
autostrada A4
Ocena:
56
(90)
Komentarze