Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84993

przez ~wspolpracowniczka123 ·
| Do ulubionych
Powrót po pracy po tygodniowym urlopie.

Przed nim na e-mailu ustawiony autoresponder, że od X do Y mnie nie ma w biurze, a w sprawach pilnych proszę o kontakt z Kasią lub biurem. Wydaje się to logiczne, czyż nie?

Wtorek, drugi dzień urlopu.

Dostaję telefon z biura, że dobija się do mnie Pani Hania, bo podobno się z nią umawiałam, a teraz nie odpisuję na maile. Ona wysłała już 10 i na żaden nie ma odpowiedzi. Chciała otrzymać mój prywatny numer, bo sprawa niecierpiąca zwłoki. Jako że interesy z Panią Hanią to rzeczy, które mogą poczekać, przekazałam, że zajmę się nią po powrocie.

Poniedziałek, pierwszy dzień po błogim odpoczynku.

Nawet nie ma jeszcze 9, a na moim biurku dzwoni telefon. Pracujemy w godzinach 9-17, więc na spokojnie idę zrobić herbatę i dopiero wtedy siadam do komputera. Od Pani Hani przyszło tych maili aż 15. W tym ostatni o treści takiej, iż to nieprofesjonalne, że nie podaję jej prywatnego numeru ani służbowego.
Zaczęłam odpisywać na zażalenia, telefon dzwoni po raz drugi. Odbieram. Z drugiej strony Pani Hania.

I tak oto dowiedziałam się, że:
- poprzednia pracownica na moim stanowisku dała jej swój prywatny numer bez problemów;
- sprawa jest nagląca (tu pomińmy szczegóły, ale nie, nie była to sprawa nagląca);
- jestem NIEPROFESJONALNA I SIĘ NIE ZNAM;
- od tego mam służbowy telefon, żeby go odbierać (tu Pani Hania nie dała się uświadomić, iż komórkowe telefony służbowe mają tylko osoby, które wyjeżdżają w teren, a jako że ja pracuję cały czas w biurze, moim służbowym jest stacjonarny);
- ona idzie na skargę do szefa!

Droga wolna, bo urlop jest dla mnie, a nie dla Pani Hani. :)

urlop

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 221 (223)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…