Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85015

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
O zwierzęciu z piekła rodem...

3 lata temu córka znalazła porzuconą kilkutygodniową kotkę. Przywlokła więc ją do domu i przygarnęlim zwierzaka.

Kocię rosło aż dorosło do pierwszej rui. Jęczenie kocicy potrzebującej kota jest jak najbardziej naturalne, ale nie do wytrzymania przez ludzi. Poddaliśmy ją więc sterylizacji. Oczywiście to nie była piekielność. O niej teraz.

Jak to kot, lubi gonić za różnymi sznurkami, węzełkami itp. Ot, dla niej to nie sznurek, tylko ogonek myszy... Córka bawiła się więc z nią kijkiem z kawałkiem sznurka, a ta próbowała łapać. Po którymś upolowaniu "myszki" wg instynktu przegryzała jej "ogon" czyli sznurek. I ok, naturalne zachowanie. Po kilku miesiącach kocica jednak już nie wyrażała zainteresowania sznurkiem na kijku, pomyśleliśmy, że albo zmądrzała, albo wyrosła z tej zabawy.

Jednak nie wyrosła, ale zaczęła objawiać nietypowe hobby… Kiedy tylko jakieś sznurowane buty stały w jej zasięgu, ona przegryzała w nich sznurówki i przynosiła ja w pyszczku do nas, spokojnie oglądających TV w salonie. Jak wisiała kurtka na wieszaku w przedpokoju, z niej zwisały sznurki ściągacza, to też odgryzła i przyniosła nam. Zniszczyła i jeszcze się chwali, co za tupet! :)

Ok, kupiłem więc szafki na buty, a kurtki z jakimikolwiek "wisiadełkami" zaczęliśmy chować do szaf. Problem załatwiony. Nie na długo…

Szafki na buty to takie uchylane jak teczka od góry. Pewnego wieczoru siedzimy jak zwykle w salonie, patrzymy w TV, a kot włazi… ze sznurówką w pysku. Noż qrva, przecież buty są w szafkach! Ta jednak nauczyła się je otwierać!

W nerwach rzuciłem tym kawałkiem sznurówki w kąt pokoju, no bo ileż można kupować sznurowadeł do tych samych butów, w ciągu kilku miesięcy zamówiłem chyba z 6 par.

Patrzę, co kot wyprawia, a ona aport i przynosi ciśnięty przeze mnie złością kawałek sznurówki z powrotem i oczami pełnymi ekstazy "mówi": "Rzucaj, ja będę przynosić"! :) WTF???, przeca to kot, a nie pies. :)

Brakuje jej zabawy, myślę, więc odgryziony kawałek rzucam, a ta przynosi za każdym razem i kładzie dokładnie koło mojej dłoni. Żebym tylko nie musiał się męczyć i się czasami nie rozmyślił co do tej najwspanialszej rozrywki na świecie! Tak do około 10 rzutów, potem sznurek zjadła… A w nocy rzyganie.

Musiałem więc dodatkowo zabezpieczyć te szafki przed naszym sprytnym kotem i zamontowałem do tych drzwiczek magnesy, musiałem dać po 2 na każde drzwiczki, bo po 1 dalej cholera otwierała.

I zamawiałem kolejne pary sznurówek…

Problem jednak ustał, bo szafek nie dało się już otwierać kocimi sposobami.

Jednak żądza aportowania w kocicy była tak silna, że ta zaczęła otwierać szafę w córki pokoju i obcinać swoimi zębami wszystko, co zwisało z kurtek, bluz z kapturem itp., po czym przynosiła te zdobycze do nas i…"Rzucaj"! :)

Jednak to już nie było zabawne, bo o ile sznurówki można dokupić, to jakieś konkretne sznury z modnych ciuchów córki nie bardzo.

Szafę trzeba było dodatkowo zabezpieczyć, córka użyła do tego grubej gumy z haczykami na końcach, jak do zabezpieczania ładunku na rowerze lub aucie. Działa.

Żądza u kota też działa. Siedzimy w salonie, patrzymy w TV, a do pokoju wchodzi… nie kot tym razem, a córka. Wściekła i ze łzami w oczach. W rękach trzyma kłębek słuchawek, z kablami przegryzionymi przez kota. Słuchawki tanie, ale droższe już niż sznurówki, więc idziemy w górę. :)

Dałem więc mojej latorośli moje zapasowe (2x droższe) i kazałem je chować do szuflady, kiedy nie będzie z nich korzystać, bo inaczej kot je sobie uzna za ogon myszki…

Chowała. Raz jednak nie domknęła szuflady do końca i słuchawki zostały "upolowane"... (nie były drogie na szczęście i kiepsko grały, ale sam fakt powodował u nas nerwy coraz większe).

Na urodziny kupiłem córce kolejne słuchawki, tym razem szlachetniejsze, za 90 zł. Jak ona je uwielbiała. Do czasu kiedy zostawiła je w plecaku, a suwaka nie zamknęła... Kot już je załatwił. Czegóż można oczekiwać od 13-latki? Może się jej zapomnieć, ale ja wściekły wtedy byłem już zdrowo.

Potem nasz diabelski kotek dorwał się do moich słuchawek za 160 zł, po nich przegryzł kilka kabli audio, następnie oryginalny kabel do iPada no i kilka jego zamienników.

Dobierała się też do kabla zasilającego komputer z gniazdka 220V, ten przed zasilaczem, ale nie dała mu rady, bo za gruby… Dzięki temu wciąż żyje.

Na dzień dzisiejszy wszystkie sznurówki, sznurki, kable są u nas na maksa pozabezpieczane, bo kot dalej jest opętany przez Sznurowego Demona.

Jeśli mamy gości "w sznurówkach”, to ich buty dajemy do łazienki, bo w szafkach miejsca brakuje, ale jak ktoś zostawi uchylone drzwi w łazience, to...

Czasem uda jej się dobrać jeszcze do kosmetyczki mojej córki i przyniesie… gumkę do włosów i „mówi": „Rzucaj”… :)

Co ciekawe, szukając jakiejś porady w necie co do takiego zachowania, nie znalazłem podobnych kocich zachowań. Wszystkie gonią po firanach albo zasłonach (nasza tego nie robi, wbiega na ścianę - mamy porowaty tynk i umie się zaczepić), ale o gryzieniu sznurówek nikt nie wspomina.

Mieszkanie

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (215)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…