Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85045

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Albo bardzo podpadłam sąsiadce, albo jest ona po prostu osobą mocno niezrównoważoną umysłowo (delikatnie rzecz ujmując).

Może pamiętacie historię o brudnym chodniczku - https://piekielni.pl/84882.

Nie wiem, jak u was, ale u mnie dzisiaj padało. Akurat wracałam z pracy, akurat miałam parasol - nie cierpię nosić tego ustrojstwa, ale czasem się przydaje, tak jak dzisiaj. Parasol po deszczu zazwyczaj bywa mokry, a nawet wręcz ociekający wodą, więc zostawiłam go rozłożony na klatce schodowej do wyschnięcia. Mój przedpokój ma niestety rozmiary wręcz mikroskopijne (ogólnie jest mały, a ja uparłam się wcisnąć tam jeszcze szafę, żeby nie zagracać ani mojego, ani Młodej pokoju), najkrócej można go scharakteryzować tak - jedna osoba bez problemów zdejmie tak kurtkę i buty, dwie już robią tłok, trzy się po prostu nie mieszczą...

Więc parasol wylądował przed drzwiami. Naprawdę TUŻ przed moimi drzwiami, żeby nie przeszkadzał na tej klatce schodowej, i naprawdę dosłownie na pół godzinki, żeby tylko zdążył wyschnąć. Nic z tego, sąsiadka zdążyła.

Puk, puk, puk! Podchodzę, otwieram, za drzwiami parasol, za nim sąsiadka.

- Pani tu parasol zostawiła!

- Dzień dobry. Tak, zostawiłam. Mokry jest.

- On przeszkadza, klatka schodowa jest wspólna!

- Komu przeszkadza???

Tu króciutkie wyjaśnienie - mieszkam na dziesiątym piętrze, owszem, drzwi mam koło schodów, ale schodami tak wysoko już nikt nie chodzi. Poza tym parasol był naprawdę tuż przed moimi drzwiami i gdyby którykolwiek z sąsiadów z mojego piętra miał fantazję pokonać tę wysokość bez pomocy windy, to nieszczęsny parasol by mu w tym nie przeszkodził.

- No wszystkim!

- Proszę pani, parasol jest rozłożony przed samymi moimi drzwiami, prawie że na wycieraczce, przeszkadzać może tylko i wyłącznie osobom, które chciałyby do mnie wejść. Nikomu innemu.

- O, no właśnie! Ja teraz chciałam do pani wejść i ten parasol mi przeszkadzał!

- Aha... a po co chciała pani do mnie wejść?

- No jak to, przecież mówię cały czas, chciałam powiedzieć, że ten parasol przeszkadza! On nie może tu być!

Zgłupiałam. Większość zwojów mózgowych, wzięta z zaskoczenia, przestała działać, pozostałe głośno popiskiwały, że szanowna pani sąsiadka właśnie robi sobie "panią lekkich obyczajów" z logiki.. Zazwyczaj nie mam problemów z tego typu sytuacjami, cięte riposty przychodzą mi bez problemów (czasem potem żałuję...), ale tym razem przegrałam. Nic mi nie przyszło do głowy, więc zabrałam parasol (wysechł już) i zamknęłam drzwi.

Sąsiadka vs ja - 1/1.

blok_mieszkalny

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (170)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…