Tym razem krótko o służbie zdrowia, a raczej o piekielnym adepcie medycyny.
Z nieistotnych dla historii powodów trafiłem na kilka dni do szpitala i tam zacząłem mieć tak zwane przerwy w optyce - po prostu na minutkę przestawałem widzieć na jedno oko (powód hospitalizacji nie był związany z oczkami). Zgłosiłem komu trzeba, rankiem konsultacja okulistyczna. Chwila oczekiwania i przyjmuje mnie młody i z pozoru sympatyczny pan w białym fartuchu. Chwila medycznych czarów z towarzyszeniem aparatury i pytanie: "Gdzie się leczy?" Ja: "Nooo, nigdzie". Odpowiedź: "To oślepnie, bo ma jaskrę".
Kopara opadła mi z łoskotem na marmury i usłyszałem jeszcze tradycyjne: "Następny"! Przybity nieco wypełzłem na zewnątrz i do tej pory nie wiem, na czym polega tak zwana opieka lekarska. I tyle.
PS. Było to kilka lat temu. Nadal mam jaskrę, ale w sumie jest stabilnie. Jak na razie nie oślepłem.
Z nieistotnych dla historii powodów trafiłem na kilka dni do szpitala i tam zacząłem mieć tak zwane przerwy w optyce - po prostu na minutkę przestawałem widzieć na jedno oko (powód hospitalizacji nie był związany z oczkami). Zgłosiłem komu trzeba, rankiem konsultacja okulistyczna. Chwila oczekiwania i przyjmuje mnie młody i z pozoru sympatyczny pan w białym fartuchu. Chwila medycznych czarów z towarzyszeniem aparatury i pytanie: "Gdzie się leczy?" Ja: "Nooo, nigdzie". Odpowiedź: "To oślepnie, bo ma jaskrę".
Kopara opadła mi z łoskotem na marmury i usłyszałem jeszcze tradycyjne: "Następny"! Przybity nieco wypełzłem na zewnątrz i do tej pory nie wiem, na czym polega tak zwana opieka lekarska. I tyle.
PS. Było to kilka lat temu. Nadal mam jaskrę, ale w sumie jest stabilnie. Jak na razie nie oślepłem.
Ocena:
85
(103)
Komentarze