Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85075

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Gdy losowałam historie, przypomniała mi się jedna przygoda, jaka spotkała mnie na progu dorosłego życia.

Pierwsza "poważna" praca (czyli nie umowa-zlecenie na dwa tygodnie, a wtedy zlecenia naprawdę były śmieciówkami), samodzielność - wyprowadzka.

Wynajęłam pokój u pewnej dość sympatycznej staruszki. Układało się nawet nieźle, choć miała swoje przyzwyczajenia, np. jeśli wyszłam z domu bez kluczy, mogłam dzwonić dzwonkiem do upojenia, weszłam do środka dopiero wtedy, gdy wróciła sublokatorka z drugiego pokoju. Ale dało się przyzwyczaić.

Wyprowadziłam się jakoś tak w czerwcu. Ot, po prostu znalazłam coś, co wydawało mi się lepsze (ale nie był, to w sumie materiał na następną historię) i pożegnałyśmy się w zgodzie.

Mniej więcej w okolicach listopada, został mi przez znajomego tejże pani (znałam go) dostarczony do pracy, (pracowałam wciąż w tym samym miejscu, wiedziała gdzie, bo po co miałabym to ukrywać) list od niej, w którym oskarżała mnie o to, że przy wyprowadzce ukradłam jej złotą biżuterię (na oczy jej nie widziałam) oraz mikser. Padła zapowiedź doniesienia na policję, jeśli nie zwrócę rzeczy bądź odpowiednika w gotówce.

Przeprowadziłam rachunek sumienia - mikser widziałam, ale nie używałam, biżuterii nie widziałam. List podarłam, wzruszyłam ramionami i stwierdziłam że będzie co ma być. Niech idzie na policję, ciekawe jak mi udowodnią, że zrobiłam coś, czego nie zrobiłam.

Pracowałam tam jeszcze przez rok, kontaktu ze strony policji się nie doczekałam.

I do dziś nie wiem, czy pani liczyła na to, że mnie zastraszy i wyskoczę z paru stówek, czy też któraś z dziewcząt wynajmujących u niej pokoje naprawdę ją okradła, a ona jakimś niepojętym sposobem próbowała zwalić to na mnie?

Było, jest i pozostanie to dla mnie jedną z najdziwniejszych sytuacji, jaka mnie spotkała...

wynajęty_pokój

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (103)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…