Autobus komunikacji miejskiej w Krakowie.
Pani Studentka podchodzi do kierowcy celem zakupu dwóch biletów ulgowych (cena jednego to 2,5 zł). Kierowca rozłożył Pani Studentce dwa bilety obok siebie i czeka...
Pani Studentka: Ile płacę!? /prawie krzycząc/
Kierowca popatrzył na bilety, na Panią Studentkę i delikatnie się uśmiechnął.
Kierowca: No to będzie 5 zł przecież.
Pani Studentka nerwowym ruchem położyła 5 zł, po czym zamaszyście zgarnęła bilety i, odchodząc od kabiny w głąb pojazdu, zdecydowanie już krzyczała:
Pani Studentka: Ja na matematyce nie muszę się znać, bo ja MEDYCYNĘ studiuję!!!
I zniknęła w czeluściach autobusu…
Pasażerowie popatrzyli po sobie, generalnie konsternacja, bo w sumie to już nawet śmieszne nie było, raczej żałosne. A ja jakoś z pewną dozą nieufności korzystam od tamtej pory z porad lekarskich. :)
P.S. Mam nadzieję że Pani Studentka lekarzem jednak nie została…
Pani Studentka podchodzi do kierowcy celem zakupu dwóch biletów ulgowych (cena jednego to 2,5 zł). Kierowca rozłożył Pani Studentce dwa bilety obok siebie i czeka...
Pani Studentka: Ile płacę!? /prawie krzycząc/
Kierowca popatrzył na bilety, na Panią Studentkę i delikatnie się uśmiechnął.
Kierowca: No to będzie 5 zł przecież.
Pani Studentka nerwowym ruchem położyła 5 zł, po czym zamaszyście zgarnęła bilety i, odchodząc od kabiny w głąb pojazdu, zdecydowanie już krzyczała:
Pani Studentka: Ja na matematyce nie muszę się znać, bo ja MEDYCYNĘ studiuję!!!
I zniknęła w czeluściach autobusu…
Pasażerowie popatrzyli po sobie, generalnie konsternacja, bo w sumie to już nawet śmieszne nie było, raczej żałosne. A ja jakoś z pewną dozą nieufności korzystam od tamtej pory z porad lekarskich. :)
P.S. Mam nadzieję że Pani Studentka lekarzem jednak nie została…
Ocena:
148
(218)
Komentarze