Opowiem Wam historię o piekielnym rodzaju klienta "ja tylko to, to licz, natychmiast”.
Sytuacja z dnia dzisiejszego. Telepie mną do teraz. Po moim nicku można się domyślać, gdzie pracuję. Jest to kwiaciarnia mała, lecz mocno oblegana.
Na drugiej zmianie jesteśmy dwie, obie uwalane w bukietach. Podchodzi kobieta, na oko lat ok. 60. Chce zapłacić za jakiś tam kwiat doniczkowy. U nas brak wolnej ręki, więc proszę, aby poczekała - tym bardziej, że przed nią w kolejce czekało jeszcze ok. 4 osób. Nagle jak nie grzmotnie…
Pani rzuciła doniczką, ponieważ "gówniary" nie chcą jej obsłużyć natychmiast, a ona tylko jeden kwiatek...
Brak słów.
Sytuacja z dnia dzisiejszego. Telepie mną do teraz. Po moim nicku można się domyślać, gdzie pracuję. Jest to kwiaciarnia mała, lecz mocno oblegana.
Na drugiej zmianie jesteśmy dwie, obie uwalane w bukietach. Podchodzi kobieta, na oko lat ok. 60. Chce zapłacić za jakiś tam kwiat doniczkowy. U nas brak wolnej ręki, więc proszę, aby poczekała - tym bardziej, że przed nią w kolejce czekało jeszcze ok. 4 osób. Nagle jak nie grzmotnie…
Pani rzuciła doniczką, ponieważ "gówniary" nie chcą jej obsłużyć natychmiast, a ona tylko jeden kwiatek...
Brak słów.
uslugi
Ocena:
104
(140)
Komentarze