Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85174

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Też mam historię z banku.

Mój mąż od lat ma konto w jednym banku, który niedawno stał się częścią większej grupy. Mąż ma tam konto i prywatne, i firmowe.

Pierwszy zgrzyt pojawił się tuż po zmianie nazwy. Konto firmowe miało swojego opiekuna w pobliskiej placówce, a tu nagle okazało się, że mąż został przydzielony do opiekuna w innej dzielnicy. Niby nic takiego, ale w banku wielu rzeczy nie da się załatwić przez Internet.

Potrzebowaliśmy dodatkowych dwóch kart do konta firmowego. Pojechaliśmy do placówki, oczywiście nie ma problemu, konto wyjdzie drożej niż do tej pory, ale papiery podpisane, czekamy na karty. Opiekun od razu zapytał, czy nie potrzebujemy kredytu.

Stwierdziliśmy, że może przygotować ofertę, bo mamy kredyt w innym banku, który nie do końca nam pasuje, więc jeśli byłoby to opłacalne, to rozważymy przeniesienie.

Ofertę kredytu dostaliśmy po 2-3 dniach. Nie była korzystna, więc podziękowaliśmy i pytamy, co z kartami. Sprawa w toku, mamy czekać. Po miesiącu mąż dzwoni, co z kartami. Okazuje się, że brakuje jakiegoś podpisu. Mąż się wkurzył, bo koleś ma maila i telefon i sam nie raczył się odezwać. Pojechał ponownie do placówki, podpisać brakujący papier.

Kilka dni później zadzwonił opiekun, akurat mąż nie mógł rozmawiać, więc ja odebrałam. Opiekun dzwonił z pytaniem, czy zdecydowaliśmy się na kredyt. Wkurzona odpowiedziałam, że nie potrzebujemy kredytu, tylko kart i kiedy je dostaniemy. On już wypełnia wnioski...

Przepychanki trwają od kwietnia.

W zeszłym miesiącu po prostu otworzyliśmy konto firmowe w innym banku, niższe opłaty, karty od ręki, a stare konto zostanie zamknięte za 2 miesiące, razem ze spłatą ostatniej raty starego kredytu. Czas idealny, żeby przyzwyczaić kontrahentów do nowego numeru konta.

Bank

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…